Nigdy nie jechałem tak źle prowadzącym się bolidem

Robert Kubica - polski kierowca BMW Sauber

Publikacja: 04.08.2008 04:14

Robert Kubica

Robert Kubica

Foto: Reuters

Rz: Kolejny ciężki wyścig i chyba spore rozczarowanie wynikiem?

Robert Kubica: Jazda była bardzo trudna, ledwo utrzymywałem się na torze. Prawdziwy cud, że nie wypadłem. Koncentrowałem się po prostu na dojechaniu do mety, a nie na pogoni za rywalami. Jestem pozytywnie zaskoczony tym, że ukończyłem wyścig i szczęśliwie zdobyłem punkt. Szkoda, bo fajnie by było dojechać wyżej, przy takim wsparciu publiczności, ale nie udało się.

Czyli ukończenie wyścigu możemy uznać za sukces?

Sądzę, że mogę być bardziej zadowolony z tego wyścigu niż ze zwycięstwa w Kanadzie, jeśli chodzi o moją jazdę. Był to jeden z wyścigów, po którym naprawdę jestem zadowolony z tego, co zrobiłem za kierownicą. Wynik tego nie odzwierciedla, ale tak po prostu się czuję.

Co było powodem kłopotów na Hungaroringu?

Brakowało przyczepności tylnej osi, samochód bardzo się ślizgał. Niestabilność przy hamowaniu, brak trakcji na wyjściach z zakrętów. Czasami bałem się szybko jechać niektóre zakręty, bo na wyboistych i długich łukach samochód zachowywał się bardzo nieprzewidywalnie. Nie spodziewałem się takich problemów, myślałem raczej, że będziemy się zmagać z grainingiem (tzw. ziarnienie opon, powstaje przy niedostatecznej przyczepności zwłaszcza przedniej osi – przyp. m.s.), dlatego podczas pierwszej wizyty w boksie nie zmieniliśmy przednich opon. Tymczasem samochód ślizgał się jak po szutrze. Na pierwszym okrążeniu w piątek, kiedy tor był jeszcze bardzo śliski, miałem lepszą przyczepność. Nie wiem, skąd się to bierze – wiadomo, że warunki na torze i temperatura ulegają zmianie, ale nie powinno to aż tak bardzo wpływać na przyczepność. Były chwile, kiedy zastanawiałem się, co ja tu jeszcze robię. Nigdy w całej karierze nie jechałem tak źle prowadzącym się bolidem. To było 70 okrążeń prawdziwej męczarni.

W kwalifikacjach poszło jednak dobrze, był pan czwarty…

Myślę, że kwalifikacje można nazwać małym cudem. Niestety, wyścig ma 70 okrążeń i nie dało się już jechać tak jak podczas czasówki. Przez pierwszych parę okrążeń było jeszcze dobrze, ale potem opony zaczęły tracić przyczepność.

Teraz wakacyjna przerwa, a potem czas na Walencję, nowy uliczny tor w kalendarzu. Czego się możemy spodziewać?

Na torach ulicznych zawsze mi szło bardzo dobrze, właśnie na takich obiektach uzyskiwałem najlepsze wyniki w karierze. Tak było i w tym roku, w Monako czy Kanadzie – choć nie bez pomocy szczęścia. Będziemy walczyć, na takim torze bardzo ważne jest dobre prowadzenie się bolidu, więc mam nadzieję, że problemy z Węgier się nie powtórzą.

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?