Zespół otrzymał karę wykluczenia z mistrzostw świata w zawieszeniu na dwa lata. Niemal dokładnie dwanaście miesięcy temu Nelson Piquet Junior celowo rozbił swój samochód na 14. okrążeniu wyścigu o Grand Prix Singapuru, a wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa otworzył jego partnerowi z Renault, Fernando Alonso, drogę do zwycięstwa. Pod koniec lipca zespół postanowił rozstać się z beznadziejnie spisującym się Piquetem i wtedy Brazylijczyk przypuścił frontalny atak na swojego byłego pracodawcę. Szefa ekipy, Flavia Briatorego, oskarżył o dyletanctwo i nazwał go katem swojej kariery w Formule 1 – choć gdyby nie opieka menedżerska Włocha, Piquet miałby poważne problemy z utrzymaniem się w Formule 1 już po pierwszym sezonie, nieudanym i naznaczonym licznymi wypadkami. Później Brazylijczyk wytoczył działo znacznie cięższego kalibru i oświadczył, że w zamian za przedłużenie kontraktu na sezon 2009 zespół poprosił go o celowe rozbicie samochodu w Singapurze.
Międzynarodowa Federacja Samochodowa w odpowiedzi na donos Piqueta postanowiła wszcząć śledztwo – nieco późno, biorąc pod uwagę fakt, że już rok temu wypadek Brazylijczyka wyglądał niezwykle podejrzanie. Jednocześnie Renault, działając na własną rękę, w trybie natychmiastowym zwolniło Briatorego oraz szefa inżynierii Pata Symondsa, którzy zdaniem Piqueta polecili mu rozbicie samochodu i omawiali z nim detale kraksy. Obaj zostali kozłami ofiarnymi w całej sprawie – w myśl wczorajszego werdyktu Rady Briatore i Symonds otrzymali całkowity zakaz pracy przy sankcjonowanych przez Międzynarodową Federację Samochodową imprezach (włączając absolutny zakaz wstępu na padok Formuły 1). W przypadku Briatore zakaz jest dożywotni, a Symonds dostał pięcioletnią banicję. Briatore będzie musiał także zrezygnować z funkcji menedżera kierowców – zawodnicy powiązani z nim w jakikolwiek sposób nie otrzymają uprawniającej do startów w F1 Superlicencji. To oznacza, że np. Alonso i Mark Webber muszą poszukać sobie nowego menedżera.
Rada jednocześnie potępiła postępek Renault i podjęła decyzję o wykluczeniu zespołu z mistrzostw świata Formuły 1, zawieszając wykonanie tej kary na dwa lata. Jeśli do końca sezonu 2011 ekipa dopuści się podobnego wykroczenia, wtedy zostanie automatycznie wykluczona z mistrzostw świata. Całkowicie uniewinniono także kierowców. Alonso zdaniem Rady nic nie wiedział o „ustawieniu” wyników wyścigu, a Piqueta objęto immunitetem w nagrodę za złożenie zeznań – choć to właśnie Brazylijczyk, w trosce o uratowanie swojej przyszłości w Formule 1, dopuścił się celowego rozbicia samochodu, nie tylko wypaczając wynik sportowej rywalizacji, ale także narażając na niebezpieczeństwo siebie, kibiców, rywali oraz sędziów. – Zdaję sobie sprawę, że moja kariera rozpoczyna się od zera – przyznał Piquet. Za to udało mu się zniszczyć kariery Briatorego i Symondsa – z zemsty za to, że nie potrafił się utrzymać w Formule 1 wyłącznie dzięki własnym umiejętnościom.
[ramka][srodtytul]Piqueta jr przeprasza[/srodtytul]
Kierowca Formuły 1 Nelson Piquet jr, który podczas Grand Prix Singapuru we wrześniu 2008 roku na polecenie władz swojego zespołu uderzył w ścianę toru, by zwiększyć szansę na zwycięstwo kolegi z ekipy Renault Fernando Alonso, przeprosił za swoje zachowanie. Jednocześnie po raz kolejny za całą sytuację obwinił byłego szefa teamu Flavio Briatore.