Finał walki o olimpijską licencję na promocję i zarabianie rozegra się w kopenhaskim Bella Center, kongresowym gigancie stojącym przy drodze z lotniska do miasta.
Tu dziś kandydaci mają zdobywać głosy ostatnimi, 45-minutowymi prezentacjami: zacznie Chicago, skończy Madryt. Tu późnym popołudniem szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Jacques Rogge odczyta zwycięzcę, a potem podpisze z nim tzw. Host City Contract. Ale tych, którzy śledzą wyścig miast, Bella Center i jego kuluary zainteresują dopiero w ostatnich godzinach przed głosowaniem.
[srodtytul]Obama na chwilę[/srodtytul]
Do tego czasu bardziej intrygującym miejscem będzie np. urządzony na biało dwupokojowy apartament w jednym z najlepszych hoteli Kopenhagi. Jest w nim nawet specjalny stół do multimedialnych prezentacji. Na nim gospodarz apartamentu, pani Michelle Obama, może pokazywać swoim gościom: zobacz, co wybierzesz, głosując na Chicago. Pani Michelle jest w Kopenhadze od środy i lobbuje. Dziś dołączy do niej Barack Obama. Jego wystąpienie będzie częścią prezentacji Chicago. Gdy Rogge odczyta wynik wyborów, Obama będzie już w samolocie do Waszyngtonu.
Najpotężniejszy przywódca świata przeleci Atlantyk w tę i z powrotem, by wpaść na chwilę po prośbie do 106 szafarzy olimpijskich łask, wśród nich Ireny Szewińskiej. Zrobi to w środku walki o reformę systemu zdrowia i spacyfikowanie atomowych ekscesów Iranu.