Bilety wyprzedano zanim poznaliśmy finalistów. Kanadyjczycy byli pewni, że ich drużyny nie może w nim zabraknąć. Tak też się stało. Dzisiejszy mecz jest powtórką sprzed ośmiu lat w Salt Lake City. Tam również Kanadyjczycy o złoto grali z Amerykanami (oni wtedy byli gospodarzami). Wtedy wygrali. [wyimek][b][link=http://rp.pl/vancouver]rp.pl/vancouver[/link] - olimpijski serwis "Rz"[/b][/wyimek]
Dziś w Canada Hockey Place to drużyna "Klonowego Liścia" jako pierwsza objęła prowadzenie. Już po 13. minutach gry Jonathan Toews dobił strzał kolegi i pokonał bramkarza USA.
Przewaga gospodarzy była widoczna, choćby w liczbie strzałów. Udokumentował ją w 28. minucie Corey Perry podwyższając na 2:0.
Pięć minut później Amerykanom udało się zdobyć kontaktową bramkę. Patrick Kane zagrywał zza bramki, a Ryan Kesler skierował krążek do siatki.
W ostatnich minutach przed końcem trener USA postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął bramkarza, wszyscy zawodnicy rzucili się do ataku. Kiedy wydawało się, że Kanadyjczycy mają pewne złoto, 24 sekundy przed końcem Zach Parise strzelił wyrównującą bramkę.