Reklama

Potknięcia na linii

Olimpijski pojedynek Justyny Kowalczyk z Marit Bjoergen w biegu na 30 km zapisał się w pamięci kibiców. Kiedy podczas kolacji przed sopockim meczem Pucharu Davisa Polska – Finlandia życzyłem tenisistom obu zespołów, by ich walka przypominała pojedynek naszej narciarki z Norweżką, do głowy mi nie przyszło, jak bliski będę faktycznego obrazu zdarzeń.

Publikacja: 08.03.2010 12:33

Karol Stopa

Karol Stopa

Foto: Rzeczpospolita, AW Andrzej Wiktor

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/03/08/karol-stopa-potkniecia-na-linii/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Wszystkie mecze trwały długo, w każdym były zwroty akcji, mimo szybkiego podłoża gra się kleiła. Jak zwykle przy występie narodowej reprezentacji nie zabrakło wątków patriotycznych i głośnego dopingu. Wszystko było jak w Vancouver, z wyjątkiem szczęśliwego końca, bo niestety w niedzielę wieczorem kibice opuszczali Halę 100-lecia Sopotu w stanie zbliżonym do kaca.

Mecz z Finlandią miał przybliżyć polski tenis do światowej elity. Dwaj dobrzy singliści: Łukasz Kubot i Michał Przysiężny plus rzadko przegrywający debel Mariusz Fyrstenberg – Marcin Matkowski, do tego świetna atmosfera w zespole, fachowi opiekunowie i w końcu – mecz u siebie. Argumentów tyle, że zaczęto nawet poszukiwania obiektu na majowy bój z RPA, ostatni przystanek przed barażem o Grupę Światową. Kalkulacja ta miała jednak i słabe punkty. Po pierwsze, skład gości, po drugie – wiele spraw organizacyjnych, z listą sędziów liniowych na czele.

Jarkko Nieminen szybko przypomniał wszystkim, że pukał kiedyś do światowej dziesiątki. Z kolei 19-latek Henri Kontinen pokazał, że nie przypadkiem uważany jest za jego następcę. Nasi potwierdzili swoje atuty, lecz trafili na rywali równych klasą i ogromnie bojowo nastawionych. W tej sytuacji decydowały drobiazgi.

Zwalanie winy za porażkę na sędziów to w sporcie chleb powszedni. W tenisie, gdy trzeba oceniać pracę liniowych na szybkim korcie, sytuacja się komplikuje. Do wykonywania takich zadań potrzebni są ludzie z kwalifikacjami i doświadczeniem. Mecz w Sopocie pokazał, że w naszym tenisie tak wyszkolonych arbitrów na razie nie ma. Grupa obecna na miejscu odstawiła fuszerkę. Liczba ocen mylnych przekroczyła dopuszczalną średnią, trzy może nawet cztery razy częściej poszkodowani byli, o dziwo, gospodarze. Niestety, miało to wyraźny wpływ na końcowe rezultaty.

Reklama
Reklama

Marzenia o Grupie Światowej musimy odłożyć przynajmniej na rok. Zawodnicy wydają się prawie gotowi do tego wyzwania, lecz rozmaite przejawy radosnej organizacyjnej prowizorki trzeba obowiązkowo usunąć.

Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama