Miał dziesięć lat i serce tak słabe po przebytych anginach, że lekarz uznał, iż chłopiec może nie przeżyć zabiegu wycięcia migdałków.
– Reumatoidalne zapalenie stawów sprawiło, że wyglądałem jak dziecko głodującej Afryki: chude rączki i nóżki, duża główka i brzuszek – opowiada Piotr Pustelnik. – Rosłem jak warzywko w szpitalach i sanatoriach.
Matka, przedwojenna olimpijka w pływaniu, drżąc o jedynaka, chroniła go przed wysiłkiem. Nawet rower był zakazany. – Z powodu mojego dzieciństwa wyglądam raczej nietypowo jak na alpinistę. Musiałem robić wszystko wbrew swoim warunkom fizycznym.
Ćwiczył po kryjomu. W liceum zapisał się na judo. – Dostałem porządnie w kość, ale po roku zacząłem przypominać człowieka – śmieje się.
[srodtytul]Na początku był spisek[/srodtytul]