Podczas pierwszego treningu przed Grand Prix Kanady najlepsze czasy uzyskiwali kierowcy samochodów wyposażonych w „kanał F”, czyli system, który na prostych zmniejsza opór tylnego skrzydła. W pierwszej czwórce znaleźli się wyłącznie zawodnicy McLarena i Mercedesa.
Bardzo dobrze spisał się Robert Kubica, który przez pierwszą godzinę pierwszego treningu siedział w garażu, czekając na poprawę warunków. Zakurzona nawierzchnia rzadko używanego toru jest zawsze bardzo mało przyczepna na początku wyścigowego weekendu. Polak pozwolił innym kierowcom zająć się czyszczeniem toru, a kiedy opuścił wreszcie garaż, od razu miał ósmy czas okrążenia.
Kolejne przejazdy Kubicy były jeszcze szybsze, kierowca Renault awansował na trzecie miejsce, ustępując tylko bezkonkurencyjnym McLarenom Jensona Buttona i Lewisa Hamiltona. Samochody Brytyjczyków poza „kanałem F” mają także bardzo dobre zawieszenie, które pozwala im miękko pokonywać biało-czerwone krawężniki dość wolnych zakrętów toru.
W końcówce sesji Polak wypadł z pierwszej trójki po przejeździe Michaela Schumachera. Siedmiokrotny zwycięzca GP Kanady przedzielił duet McLarena, a po wywieszeniu biało-czarnej szachownicy kończącej trening lepsze wyniki od Kubicy uzyskali jeszcze Nico Rosberg i Sebastian Vettel.
Kubica potwierdził jednak, że dobrze się czuje na torze w Montrealu. Mocne hamowania i konieczność przemykania się tuż obok barier odpowiadają jego stylowi jazdy. Polak zaliczył bezbłędną sesję, czego nie da się powiedzieć o rywalach. Pobocza zwiedzali m.in. Fernando Alonso, Schumacher, Hamilton i Vettel. Ten ostatni w końcówce sesji niemal otarł się o barierę na wyjściu z jednego z zakrętów, szukając ostatnich ułamków sekundy.