Anglia – Niemcy to coś więcej niż futbol. Tak było przed 44 laty i tak samo będzie w niedzielę. Inna stawka, ale ten sam ładunek emocji, chociaż już w innym świecie.
W roku 1966 Anglicy wystąpili przeciw Niemcom nie tylko jako piłkarze. Wielu Brytyjczyków pamiętało naloty Luftwaffe na Wyspy, nie zwiędły jeszcze kwiaty na grobie Winstona Churchilla, a w uroczystościach składania wieńców pod pomnikiem Cenotaph na Whitehall brali udział uczestnicy aliancko-niemieckich bitew na frontach II wojny światowej. [wyimek] [b][link=http://blog.rp.pl/szczeplek/2010/06/25/wembley-i-okolice/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Niemcem cieszącym się uznaniem na Wyspach, może jedynym, był wtedy Bernd Trautmann, spadochroniarz, zestrzelony tuż przed zakończeniem wojny. W angielskiej niewoli zaczął grać w piłkę, aż został bramkarzem Manchesteru City. Najpierw nazywano go Traut the Kraut (Traut Szkop), potem stał się bohaterem. W roku 1956, w finale rozgrywek o Puchar Anglii na Wembley, po ostrym ataku rywala grał z pękniętymi kręgami szyjnymi. Ale zwyciężył, a po latach królowa udekorowała go Orderem Imperium Brytyjskiego.
Elżbieta II (wówczas 40-letnia) też była obecna na finale z Niemcami. Obok niej prezydent FIFA, Anglik Stanley Rous. I premier Harold Wilson, który jeszcze dzień wcześniej spotykał się w Waszyngtonie z prezydentem Lyndonem Johnsonem i wracał nocą, żeby zdążyć na mecz. Zabrakło Beatlesów, ale oni piłką marnie się interesowali. Bliżej im było do Carnaby Street niż do Wembley. Davida Beckhama jeszcze nie było na świecie.
Można było odnieść wrażenie, że Wembley wybudowano dla tego meczu. Niemiecki hymn grany przez Royal Marine Band zmusił Anglików do powstania z miejsc. Na trybunach 100 tysięcy ludzi. Jeden kibic niemiecki przypadał na dziesięciu angielskich. Kiedy Helmut Haller w 12. minucie gry zdobył prowadzenie dla Niemców, zapadła cisza, której tych dziesięć procent nie było w stanie zagłuszyć. Za chwilę wyrównał Geoff Hurst, a kiedy na 12 minut przed końcem Martin Peters strzelił na 2:1, na trybunach słychać było "Britons never will be slaves", przerwane na chwilę przez Wolfganga Overatha golem w ostatniej minucie.