Amerykanin nie dojechał ze zgrupowania w Las Vegas, nie udała się też próba połączenia się z nim telefonicznie.

Adamek żałował, że nie mógł spojrzeć Grantowi prosto w oczy i przymierzyć się do jego imponujących gabarytów (201 cm), ale za trzy tygodnie nie będzie już z tym problemu, gdy wyjdą do ringu w mieszczącej 20 tysięcy widzów Prudential Center w Newark. Konferencja też odbyła się w stanie New Jersey, w Global Boxing w North Bergen należącym do Mariusza Kołodzieja, pomagającego w zawodowej karierze młodemu polskiemu pięściarzowi wagi ciężkiej Adamowi Kownackiemu, który też będzie walczył 21 sierpnia. O formie 38-letniego Granta wiadomo niewiele. Obecny na konferencji jego promotor Nick Garone próbował wprawdzie wciągnąć Adamka w pyskówkę, twierdząc, że jego zawodnik znokautuje kolejną po Andrzeju Gołocie nadzieję polskiego boksu, ale „Góral“ nie dał się sprowokować. – Ja nie krzyczę, tylko mocno biję – powiedział ze śmiechem. Adamek nigdy nie wdaje się w utarczki słowne ze swymi rywalami.

Michael Grant, kiedyś wielka nadzieja amerykańskiego boksu, w 1999 roku w Atlantic City pokonał Andrzeja Gołotę, choć w pierwszej rundzie leżał dwukrotnie na deskach i do chwili, gdy Polak zrezygnował z pojedynku w ostatniej, dziesiątej rundzie, przegrywał u wszystkich sędziów na punkty. Pięć miesięcy później dostał straszne lanie w Nowym Jorku od Lennoksa Lewisa, w 2001 pierwszym ciosem znokautował go Jameel McCline i tak skończył się Grant.

Od 2003 roku zbudowany jak posąg Amerykanin stoczył tylko osiem pojedynków, wszystkie wygrał i wciąż wierzy, że jeszcze i jemu zaświeci słońce. Musi tylko pokonać Adamka, który prawdopodobnie jeszcze w tym roku będzie walczył o mistrzostwo świata. Pod jednym warunkiem – nie może przegrać z Grantem.

– Mam za sobą dopiero trzy walki w wadze ciężkiej z pięściarzami o zbliżonych warunkach fizycznych. Ale Grant to naprawdę wielki chłop. Walka z nim będzie generalną próbą przed ewentualną konfrontacją z braćmi Kliczko. Moje atuty to szybkość i lewy prosty. Z trenerem Rogerem Bloodworthem przygotowaliśmy też kilka innych niespodzianek – mówił polski pięściarz, faworyt tego pojedynku.