Personalia to jest to, co media lubią najbardziej. Te sportowe również. Oto trener kadry siatkarek Jerzy Matlak nie wstawia do reprezentacji, która wkrótce pojedzie na mistrzostwa świata, dwóch znanych zawodniczek (między innymi Katarzyny Skowrońskiej) i już zaczyna się jazda. Rozmowy z gwiazdami, jak się czują w charakterze odrzuconych. Rozmowy z innymi siatkarkami, czy trener dobrze zrobił czy nie. Jest o czym pisać przez tydzień z okładem.
Te wszystkie rozważania czynione są w atmosferze lekkiej sensacji i delikatnego podpuszczania gwiazd przeciw trenerowi. Ale tak działają dziś media i nie ma co zawracać kijem Wisły. Można tylko ubolewać, że argumenty merytoryczne schodzą na dalszy plan i czytelnik lub widz nie ma pojęcia, czy szkoleniowiec podjął słuszną decyzję.
Zdarzają się na szczęście wyjątki od tej reguły. Bardzo ciekawy tekst w “Gazecie Wyborczej” o piłkarzu Macieju Iwańskim doskonale wyjaśnia, dlaczego trener Legii Maciej Skorża odesłał niedawno tego gracza do drużyny rezerwowej. Z artykułu można się więcej dowiedzieć o polskiej lidze piłkarskiej niż z dziesięciu obszernych i bardzo wnikliwych analiz publikowanych na łamach tej samej gazety. Jak sięgam pamięcią, wielcy trenerzy nie bali się ryzyka i niekiedy rezygnowali z usług wybitnych sportowców. Twórca potęgi polskiego boksu Feliks Stamm nie wziął na igrzyska do Tokio Leszka Drogosza, który był w tym momencie trzykrotnym mistrzem Europy i brązowym medalistą poprzedniej olimpiady. Wybrał Mariana Kasprzyka, który potwierdził słuszność decyzji Stamma złotym medalem. Na kanwie tej historii powstał całkiem niezły film pod tytułem “Bokser” z Danielem Olbrychskim w roli głównej.
Inny legendarny szkoleniowiec Hubert Wagner nie chciał mieć w 1974 roku w kadrze znakomitego siatkarza, któremu – jak twierdził – ręka miękła w meczach z Rosjanami. No i też się okazało, że miał rację, bo nasi zdobyli mistrzostwo świata, wygrywając po drodze z Sowietami. Sukces to potężny argument w takich sytuacjach. Jak powiadają, zwycięzców się nie sądzi. Co oczywiście w przypadku porażki siatkarek czy kolejnych wpadek piłkarzy Legii nie musi oznaczać, że trenerzy Matlak i Skorża, podejmując dzisiejsze decyzje, nie mieli racji. Tylko czy wtedy znajdzie się odważny, który ich poprze pomimo przegranej?