Martinez obronił tytuł mistrza świata WBC w wadze średniej

Argentyńczyk Sergio Martinez znokautował w drugiej rundzie Amerykanina Paula Williamsa i obronił w Atlantic City tytuł mistrza świata organizacji WBC w wadze średniej

Aktualizacja: 21.11.2010 12:52 Publikacja: 21.11.2010 11:14

Martinez obronił tytuł mistrza świata WBC w wadze średniej

Foto: AFP

Po tym co obaj pokazali w tej samej Boardwalk Hall w grudniu ubiegłego roku oczekiwano walki roku. Wtedy widowisko było niesamowite, a werdykt przyznający zwycięstwo Williamsowi, kontrowersyjny. 35. letni Martinez, nie mógł się z nim pogodzić i w rewanżu obiecywał, że znokautuje sześć lat młodszego i wyższego o 10 cm czarnoskórego pięściarza z Płd. Karoliny.

Wcześniej jednak spotkał się z amerykańskim królem nokautu Kelly Pavlikiem i pokazał, że znakomity walka z Williamsem nie była dziełem przypadku. Ten były zawodowy piłkarz i kolarz, który bokserskie rękawice założył po raz pierwszy w wieku 20 lat sparaliżował Pavlika szybkością i odebrał mu pasy mistrzowskie WBC i WBO w wadze średniej. Wtedy był też mistrzem WBC w niższej kategorii, junior średniej. Z tego tytułu wkrótce zrezygnował, a pas WBO mu odebrano, bo nie chciał walczyć z wyznaczonym przeciwnikiem. Za wszelką cenę chciał zrewanżować się Williamsowi i dopiął swego.

5502 widzów w Atlantiic City sądziło, że walka będzie długa i jeśli zakończy się przed czasem, to w końcowych rundach.

Pierwsze starcie u dwóch z trójki sędziów wygrał Williams, ale nie ustrzegł się kilku mocnych ciosów Martineza. To powinien być sygnał ostrzegawczy dla byłego mistrza świata wagi półśredniej. On, demolujący rywali szybkością był nieco wolniejszy od Martineza, który wyraźnie czekał na błąd rywala.

Obaj walczą z odwrotnej pozycji, są mańkutami, ale nie polują za wszelką cenę na nokaut. Tu też nic nie wskazywało na to, że walka zakończy się w taki sposób.

- Czekałem na jego błąd, ale nie sądziłem, że Willliams zrobi go tak szybko - mówił po walce Argentyńczyk, który mieszka w Kalifornii.

W 4,10 minucie walki nastąpił wybuch: klasyczna akcja lewy na lewy. Obaj uderzyli lewym sierpowym, ale trafił tylko Martinez. To była prawdziwa bomba, która sięgnęła szczęki Williamsa. Amerykanin padł jak rażony piorunem, sędzia ringowy Earl Morton niepotrzebnie zaczął liczenie.

- To najwspanialszy nokaut jaki widziałem w życiu - twierdzi Lou DiBella, promotor Martineza. - Kiedy skręcałem się z nerwów przed walką Sergio cały czas mnie uspokajał mówiąc: znokautuję go, zobaczysz - opowiadał DiBella, który wcześniej wiele lat pracował w telewizji HBO na wysokim stanowisku.

- Taki jest boks, nie widziałem tego ciosu, trafił mnie czysto, cóż więcej mogę dodać - tłumaczył się Williams. DiBella twierdzi, że w kontrakcie nie było mowy o rewanżu. - Ale jeśli Paul będzie chciał jeszcze jednej walki, dlaczego nie - odpowiada promotor Martineza.

Argentyńczyk nie ukrywa, że stoczy jeszcze 2-3 walki, nie więcej. I chciałby bić się z największymi, z Manny'm Pacquiao lub Floydem Mayweatherem juniorem. - Czekam na propozycję, mam nadzieję, że będą interesujące - mówił dziennikarzom obecnym w Atlantic City uśmiechnięty od ucha do ucha. Ma teraz na koncie 46 zwycięstw (25 przed czasem), dwie porażki i dwa remisy. Tyle, że o porażkach i remisach już nikt nie pamięta. Najważniejszy jet ten cios, którym znokautował Williamsa. - Perfekcyjny cios - jak sam o nim mówi. To będzie prawdopodobnie nokaut 2010 roku.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?