Wbrew oczekiwaniom sobotni zjazd sprawozdawczo-wyborczy Polskiego Związku Kolarskiego w Pruszkowie nie przyniósł zmian we władzach i nadziei na natychmiastową poprawę sytuacji zadłużonego na ponad 9 milionów związku.
Jedyny zgłoszony kandydat na prezesa Dariusz Miłek (były kolarz, a obecnie prezes firmy NG2 i jeden z najbogatszych Polaków), traktowany przez środowisko kolarskie jako mąż opatrznościowy, na początku obrad ogłosił, że rezygnuje z kandydowania.
– Nie mogę być prezesem związku, który nie do końca ma poukładane wszystkie sprawy dotyczące długów, chociaż od sponsorowania kolarstwa się nie uchylam – mówił 42-letni biznesmen z P0lkowic, znany m.in. ze wspierania grupy mistrzyni świata Mai Włoszczowskiej i szosowej ekipy CCC Polsat.
Stanowisko pewnego wydawałoby się kandydata na prezesa zmieniło się w ostatnich dwóch tygodniach.
Wcześniej, przy współudziale Ministerstwa Sportu i Turystyki, uzgodniono z głównym wierzycielem, firmą Mostostal Puławy (PZKol winien jest jej 5,3 mln złotych za prace na torze w Pruszkowie), że związek będzie spłacał ten dług przez pięć lat. Dariusz Miłek wpłacił nawet pierwszą ratę (ok. 740 tys. złotych). Tymczasem Mostostal przysłał pismo, że może zgodzić się tylko na trzyletni okres spłaty. 11 stycznia obie strony czeka rozprawa w sądzie gospodarczym w kwestii uznania wierzytelności.