Asseco Prokom i Anwil Włocławek, pierwszy i drugi zespół ekstraklasy w poprzednim sezonie, spotykają się w sobotę także jako sąsiedzi w tabeli, ale... z jej dolnych rejonów. Anwil jest dziewiąty (5 zwycięstw – 7 porażek), Prokom dziesiąty (siedem zwycięstw – dwie porażki). Lokata mistrzów Polski jest oczywiście zaniżona ze względu na mniejszą liczbę rozegranych meczów. Ten sobotni miał się odbyć przed świętami.
Po ostatniej porażce z Kalevem w Tallinie, która przekreśliła i tak znikome szanse na awans w Zjednoczonej Lidze VTB, i zakończeniu startów w Eurolidze zespół z Gdyni ma już tylko jeden cel: obrona mistrzostwa Polski. Akcje Prokomu nie stoją w nich źle – przegrał w Tauron Basket Lidze tylko dwa spotkania, najmniej z ligowej stawki. Sukcesy na krajowym podwórku drużyna Tomasa Pacesasa odnosi głównie dzięki solidnej obronie. W tej chwili nie ma w drużynie zawodników, którzy zabłysnęliby osiągnięciami strzeleckimi. Może przełom nastąpi w meczu z Anwilem?
Po czterech kolejnych porażkach w lidze ekipa z Włocławka walczy o zakończenie czarnej serii z rywalem najtrudniejszym z możliwych. Kluczem do równorzędnej walki z mistrzem Polski ma być właśnie silna broń przeciwnika, czyli obrona, na którą wielki nacisk kładzie nowy trener Emir Mutapcić. Strona internetowa Anwilu przypomina, że będący w dołku koszykarze z Włocławka potrafią się sprężyć na najcięższe mecze sezonu. W marcu 2008, po serii pięciu porażek z rzędu, Anwil wygrał na wyjeździe z drużyną Pacesasa 93:86. Czy historia się powtórzy?
[srodtytul]Show w Kaliszu[/srodtytul]
Mecz Gwiazd ekstraklasy koszykarzy pierwszy raz odbędzie się w Kaliszu, w nowej funkcjonalnej hali mieszczącej 3,5 tys. widzów. – Grała już w niej m.in. reprezentacja piłkarzy ręcznych i ją sobie chwaliła. Mam nadzieję, że teraz będziemy świadkami wielkiego święta koszykówki, które stanie się inspiracją dla młodych ludzi, nie tylko z Kalisza – mówi wiceprezydent miasta Dariusz Grodziński.