Chcieliśmy pani po biegu gratulować srebra, a pani wyglądała, jakby się miała rozpłakać...
Justyna Kowalczyk:
Nie, to złe wrażenie. Jestem szczęśliwa. Zdobyłam medal. W trzeciej z rzędu wielkiej imprezie. Proszę zobaczyć, ile w historii tych polskich medali w MŚ było... Dla mnie to już czwarty. Tyle samo przywiozłam z igrzysk olimpijskich. I mam nadzieję, że to nie ostatnie słowo. Medal jest, teraz liczy się bieg na 10 km. Jeden dzień, który mamy na odpoczynek, to dużo, ale nie ma czasu, żeby rozkładać wszystko, co się zdarzyło wcześniej, na czynniki pierwsze.