Za ten pojedynek Kevin McBride otrzyma 75 tysięcy dolarów. Niewiele, ale tacy jak on nie mogą liczyć na rekordowe honoraria. Adamek zarobi znacznie więcej, ale w jego przypadku ostateczna suma, która wpłynie na konto, zależna jest od wielu czynników. Między innymi od tego, ile osób kupi bilety, by obejrzeć na żywo walkę w Prudential Center, a ile wykupi ją, korzystając z systemu pay-per-view, który też przynosi spory dochód.
Ziggy Rozalski, współpromotor Adamka (wraz z grupą Main Events) i organizator bokserskiego wieczoru w Newark, twierdzi, że walkę obejrzy ponad 10 tysięcy ludzi. Biorąc pod uwagę fakt, że rywal Polaka jest przeciętnym pięściarzem, byłby to swoisty rekord.
– W dniu walki będę odpoczywał, pójdę na spacer z żoną tak jak zawsze, ostatni posiłek zjem o 16 – mówi Adamek, po którym nie widać zdenerwowania. – Żona tradycyjnie będzie przy ringu, a córki zostaną w domu. Wykupiłem im pay-per- view. Zobaczą walkę w telewizji.
McBride też nie wygląda na wystraszonego. Przed pojedynkiem snuje się po hotelu Best Western Robert Treat w Newark. W sierpniu ubiegłego roku mieszkał tu inny rywal polskiego pięściarza, Michael Grant. Przed walką siedział na tarasie widokowym i czytał Biblię. Niewiele mu to pomogło, przegrał wyraźnie, ale nie dał się znokautować. McBride ma niewielkie szanse, by dotrwać do końcowego gongu. Jest trzy razy wolniejszy od Adamka i to zapewne zadecyduje.
Roger Bloodworth mówi, że Adamek znacznie poprawił obronę i teraz nie jest już łatwo go trafić. Polski bokser zmienił rękawice, zamiast everlastów założy na ręce granty. Mówi, że są wygodniejsze, lepiej się w nich czuje. Bloodworth popiera tę decyzję i tłumaczy, że nowy model everlastów, zbyt wąski w dolnej części dłoni, uwiera Adamka, stąd ta zmiana.