Pierwszy za konferencyjnym stołem pojawił się Polak. W garniturze, pod krawatem, nie wyglądał na zdenerwowanego. Później powiedział, że kiedy nie będzie w stanie sprostać presji, pomyśli o zakończeniu kariery. Na razie chce wygrywać, nikogo się nie boi. Starszego Kliczki, choć go bardzo szanuje, też nie.
. Witalij Kliczko był bez krawata, szybko zdjął marynarkę . I jak dojrzały polityk najpierw pochwalił Adamka, a później pokazał pas organizacji WBC, który 10 września będzie oprócz milionów dolarów stawką walki na Stadionie Miejskim we Wrocławiu.
– Nosili go Muhammad Ali i Mike Tyson. Był w posiadaniu Lennoksa Lewisa, ale teraz jest mój. I nie zamierzam go nikomu oddać. Adamek musi o tym pamiętać, bo czeka go ciężka walka – dodał mocnym głosem.
Starszy Kliczko, kiedy zdejmuje bokserskie rękawice, jest młodym ukraińskim politykiem, któremu marzy się najwyższa władza. Nigdy tego nie ukrywał. Jest też zdolnym biznesmenem. Ale w ringu do najmłodszych już nie należy. We wrześniu będzie miał 40 lat. I choć twierdzi, że doświadczenie będzie jego atutem, biologia może się upomnieć o swoje prawa.
– Widziałem walki Adamka, wiem, jakie ma zalety i wady. O tych drugich nie będę dziś mówił. Postaram się wiedzę wykorzystać podczas walki. Ale mam świadomość, że zmierzę się z pięściarzem wybitnym, mistrzem świata dwóch kategorii wagowych, który ma niezłomny charakter i twardą szczękę – komplementował Polaka.