Kubica wróci w kombinezonie

„Rz": Jak obecnie wygląda stan zdrowia Roberta Kubicy?

Daniele Morelli:

Od opuszczenia szpitala miesiąc temu następuje istotna poprawa ogólnego stanu i krok po kroku zmierzamy we właściwym kierunku. Robert dużo teraz pracuje, przyjęliśmy standard pięciu godzin dziennie poświęcanych na rehabilitację nogi i ramienia. Na tym etapie nie ma komplikacji i przewidujemy, że sierpień będzie miesiącem, w którym będziemy mieli wyraźny obraz tego, kiedy Robert może wrócić.

Czy rehabilitacja przebiega bezproblemowo?

Ogólnie stan wszystkich kontuzjowanych części ciała się poprawia. Na tym etapie nie ma żadnego poważnego ryzyka, takiego jak infekcja, której obawialiśmy się przez pierwsze trzy miesiące, kiedy Robert był w szpitalu. Myślę, że teraz weszliśmy w standardowy tryb rehabilitacji po takiej kontuzji. Robert jest mocny, młody i to może sprawić, że rehabilitacja potrwa krócej niż się tego oczekuje.

Jak wygląda stan jego dłoni?

Zdecydowanie się poprawia jeśli chodzi o możliwość ruchu, Robert jest w stanie chwytać przedmioty. Brakuje obecnie siły, ze względu na wiele miesięcy spędzonych w łóżku z unieruchomionym ramieniem mięśnie są bardzo słabe, ale nie jest to powód do obaw. Trening sprawi, że odzyska siły.

Właściciel zespołu Gerard Lopez powiedział ostatnio, że Robert w tym sezonie nie będzie się już ścigał. Jak pan to skomentuje?

Trzeba zapytać Lopeza, dlaczego udzielił takiej wypowiedzi. Jest ona wyraźnie sprzeczna z opinią specjalistów. Wszyscy lekarze – nie tylko nasz doktor Riccardo Ceccarelli – nie spisują Roberta na straty w tym sezonie. Myślę, że wypowiedź Lopeza była niewłaściwa.

Czy Robert byłby gotowy jeździć tylko w piątkowych treningach?

Moim zdaniem to dość zaskakująca oferta dla takiego kierowcy jak Robert. Kiedy wróci, to wróci aby się ścigać i nie ma potrzeby przeprowadzania sprawdzianu podczas piątkowych treningów. Jeśli będzie w wystarczająco dobrej formie, żeby przejechać jedno okrążenie samochodem Formuły 1, to może to robić przez cały weekend.

Czy istnieją jakieś zapisy kontraktowe, które uniemożliwiałyby Robertowi powrót do ścigania w tym sezonie?

W takiej sytuacji nie można odnosić się do kontraktu. Tutaj trzeba podejść ze zdrowym rozsądkiem i zobaczyć, jakie rozwiązanie jest najlepsze dla Roberta.

Jak wygląda jego stan psychiczny?

Teraz jest w wyraźnie lepszym nastroju. Oczywiście jest rozczarowany podczas weekendu Grand Prix, bo kierowcy nie jest łatwo oglądać w telewizji jak inni robią to, do czego się przyzwyczaił przez praktycznie całe swoje życie. To też pomaga jako „dopalacz" i w poniedziałek rano jest znów w nastroju walki.

Prowadzi już samochód drogowy?

Nie, jeszcze nie. Mam nadzieję, że do tego przejdziemy w ciągu kilku tygodni.

Czy jest pan zaskoczony pozytywnymi komentarzami i życzeniami, które po wypadku napływały praktycznie z całego świata, nie tylko z padoku F1?

Jestem naprawdę zaskoczony liczbą wiadomości, to było zadziwiające. Otrzymaliśmy mnóstwo wiadomości, w różnych formach. To wcale się nie zmniejsza, teraz w padoku większość ludzi, których spotykam, pyta o niego. Cieszę się też, że wokół toru jest wiele flag, prawdopodobnie wywieszonych przez polskich kibiców, którzy wspierają Roberta w tych trudnych chwilach.

Czy Robert rozważał wizytę w padoku w Monako?

Tak, rozważał. Nie chciał jednak wpaść w powódź ludzi. Dla mnie to nie jest łatwe, więc łatwo sobie wyobrazić, co by go tutaj spotkało.

Ale zjawi się w padoku w roli gościa, zanim zacznie z powrotem jeździć?