O ile kapryśna brytyjska aura na Silverstone i specyficzny górski klimat wokół niemieckiego Nuerburgringu nie zaszokowały nikogo, o tyle zachmurzone niebo nad Budapesztem jest pewnego rodzaju zaskoczeniem. Zwykle w trakcie wyścigowego weekendu położony w Dolinie Trzech Źródeł tor Hungaroring zamienia się w gorące piekło, a podczas wyścigu padało tu tylko raz: w sezonie 2006, kiedy w Formule 1 debiutował Robert Kubica.
Kierowca Lotus Renault przechodzi rehabilitację po wypadku, ale polscy kibice mimo nieobecności swojego idola dość licznie zjawili się na Grand Prix rozgrywanym najbliżej naszego kraju. Jeśli zniosą chłód i zapowiadany na piątek oraz sobotę deszcz, to mają szansę obejrzeć wyjątkowo zaciętą rywalizację. Choć kwestia mistrzowskiego tytułu wydaje się być już przesądzona na korzyść Sebastiana Vettela i ekipy Red Bull, to walka w poprzednich dwóch wyścigach – rozgrywanych w podobnych warunkach atmosferycznych – była niezwykle emocjonująca.
Trwająca od początku sezonu dominacja mistrza świata została wreszcie przełamana i najpierw Fernando Alonso z Ferrari, a potem Lewis Hamilton z McLarena pokonali Vettela w równej walce. W ostatnich trzech wyścigach najwięcej punktów zdobył Hiszpan, który raz wygrał i dwukrotnie był drugi. – Lipiec był dla nas bardzo dobrym i pracowitym miesiącem – opowiada były mistrz świata, który w piątek obchodzi 30. urodziny. – Byłem w domu może przez cztery dni, reszta to wyjazdy na wyścigi i praca w fabryce w Maranello.
Na dogonienie Vettela może być już jednak za późno. – Myślę, że nasze problemy z początku sezonu nie są tajemnicą – mówi Alonso. – Źle przeliczaliśmy dane z tunelu aerodynamicznego i nowe części, które trafiały do samochodu, wcale go nie przyspieszały.
Strata z początku roku wydaje się jednak niemożliwa do odrobienia. Vettel mógłby nie wystartować w trzech kolejnych wyścigach, a i tak pozostałby liderem klasyfikacji generalnej. Alonso, Hamiltonowi i Markowi Webberowi, który w ostatnich czterech startach był trzeci i wciąż nie wygrał ani razu w tym sezonie, pozostaje walka o tytuł wicemistrza świata. Przed jedenastym wyścigiem sezonu dzieli ich zaledwie dziewięć punktów.