Jak kot z myszką

Bolesna porażka Tomasza Adamka z walce Witalijem Kliczką. Sędzia przerwał pojedynek w 10. rundzie

Publikacja: 11.09.2011 21:32

Adamek był przekonany, że zdoła się obronić. Mylił się

Adamek był przekonany, że zdoła się obronić. Mylił się

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Korespondencja z Wrocławia

Włoski sędzia ringowy Massimo Barovecchio nie miał wątpliwości. Polski pięściarz słaniał się, potężne ciosy starszego z ukraińskich braci robiły coraz większe wyrwy w obronie byłego mistrza niższych kategorii. Stojący w narożniku Adamka Roger Bloodworth powie później, że chciał poddać swego zawodnika, ale sędzia go wyręczył.

Kliczko stwierdzi: "Po drugiej rundzie myślałem, że Adamek będzie miał dość, ale to twardziel jakich mało. Po każdej kolejnej dziwiłem się, że jeszcze stoi. Sędzia dobrze zrobił, że przerwał pojedynek. Adamek jest najlepszym bokserem na świecie, ale nie w wadze ciężkiej. Mówiłem to od początku. Popełnił błąd, decydując się walczyć w tej kategorii, w niższej mógł być królem".

Adamek powiedział: "To Kliczko jest mistrzem. Chciałem mu odebrać pas, ale nie dałem rady, byłem gorszy. Wygrał zasłużenie i nie mam do nikogo pretensji. Był lepszy i sprytniejszy, mogę mu tylko pogratulować".

O mistrzostwo świata wagi ciężkiej nie walczono  w Polsce nigdy wcześniej. Adamek był trzecim Polakiem, po Andrzeju Gołocie i Albercie Sosnowskim, który miał szansę zdobyć  pas w w tej kategorii. Gołota podejmował wyzwanie czterokrotnie i nie dopiął celu. Sosnowski zmierzył się z Witalijem Kliczką i został poddany tak jak Adamek w dziesiątej rundzie.

Większość z tych, którzy płacili za bilet od 80 złotych do sześciu tysięcy, wierzyła w cud we Wrocławiu, czyli wygraną Adamka. Byli polscy mistrzowie boksu, m.in. Dariusz Michalczewski, podtrzymywali te nadzieje, twierdząc, że jest w stanie pokonać Ukraińca.

Ale rzeczywistość była brutalna. Witalij Kliczko nie przesadzał, mówiąc, że czuje się jakby ktoś odjął mu dziesięć lat. Ważył najmniej od czasów walki z Chrisem Byrdem w 2000 roku. Był szybki i skuteczny, już w pierwszych rundach wytrącając Adamkowi większość atutów.

Polak spodziewał się, że mistrz świata zaatakuje od pierwszego gongu, ale był przekonany, że zdoła się obronić.

– Będę się poruszał raz w jedną, raz w drugą stronę, będę go nękał ciosami na korpus. Nie wytrzyma tempa, spuchnie po piątej, szóstej rundzie, i wtedy go rozszarpię – takie plany Adamek snuł przed walką w rozmowie z "Rz".

Ale Kliczko nie zamierzał słabnąć. Bawił się z rywalem jak kot z myszką, bił mocno w każdej rundzie. Pierwsze trzy Adamek przegrał, w czwartej złapał na moment drugi oddech, ale nadzieje nie trwały długo. W szóstym starciu Kliczko znów trafił czysto i Adamek był liczony.

To nie była łatwa do oglądania walka dla najbliżej rodziny naszego mistrza. Mieliśmy kontuzję nosa, sporo krwi i bezradność wojownika z Gilowic, który do tej pory przegrał tylko na punkty z Amerykaninem Chadem Dawsonem. W  ósmej rundzie Kliczko znalazł się na deskach i z gardeł 42 tysięcy widzów wydarł się krzyk radości, gdyż myśleli, że to po ciosie Adamka. Ale Kliczko tylko się potknął i stracił równowagę.

W ósmym starciu Ukrainiec jeszcze zwiększył tempo i problem się powiększył. Na 40 sekund przed końcem dziesiątej rundy padł ostatni cios w tym pojedynku. Adamek był na granicy nokautu, wyczerpany bitwą, która nie potoczyła się po jego myśli. Włoski sędzia ringowy spojrzał mu w oczy i podjął właściwą decyzję, przerywając męczarnie.

Konferencja prasowa z Adamkiem nie trwała długo. To nie był dobry czas na rozmowy. – Na chłodno obejrzę z trenerem ten pojedynek, zobaczymy, jakie popełniłem błędy. O przyszłości porozmawiamy innym razem – mówił dziennikarzom głosem innym niż zwykle.

O planach nie mówił też Witalij Kliczko, ale z tego, co powiedział, wynika, że chciałby się zmierzyć z Davidem Haye'em. Pytanie tylko, czy Anglik miałby podobne życzenie. Ze starszym z braci mógłby mieć jeszcze większe problemy niż z Władymirem. Na dziś w wadze ciężkiej nie ma bowiem pięściarza, który mógłby wygrać z Ukraińcami. Obaj mogą spać spokojnie.

Adamek sukcesu, o którym marzył, nie odniósł, ale walka z jego udziałem przyniosła wielkie zyski w systemie pay per view, a więc z finansowego punktu widzenia on też jest wygrany.

Tomasz Adamek  po porażce z Kliczką

Nie zamierzam się usprawiedliwiać. Myślałem, że pojedynek będzie wyglądał inaczej, obiecywałem zwycięstwo, bo byłem znakomicie przygotowany, ale nie dałem rady. Nie potrafię tak na gorąco odpowiedzieć, co mogłem zmienić. Czasami możesz chcieć dużo, ale nie dajesz rady. I tak właśnie było ze mną. Starszy Kliczko jest  inteligentnym pięściarzem, każdy zna jego spryt.

Z żelazną konsekwencją zrealizował swój plan taktyczny, był agresywny od początku, szybko mnie mocno trafił i już do końca rozdawał karty.

Czuję się dobrze, mam kilka siniaków, porozbijane wargi od wewnętrznej strony, rozbity nos, ale to nic poważnego. Dojdę szybko do siebie i będę prowadził normalne życie. A później porozmawiamy, co dalej.

Witalij Kliczko, mistrz świata WBC

Adamek jest wojownikiem z twardą szczęką i sercem do walki. Ale w tej kategorii trzeba mieć coś więcej niż sto kilogramów wagi. Nie wystarczy więcej zjeść, by zostać mistrzem. Kubańczyk Juan Carlos Gomez był przecież wspaniałym pięściarzem, najlepszym w wadze cruiser, ale jego też pokonałem. Walka była  łatwiejsza niż przygotowania w austriackich Alpach. Czułem się młodszy niż jestem, ale nie chcę bić rekordu George'a Foremana, który został mistrzem, mając ponad 45 lat.

Roger Bloodworth, trener Tomasza Adamka

Kliczko zaskoczył nas szybkością. Wiedzieliśmy, że jest wielki i silny, że ma ogromne doświadczenie i nietypowy styl, ale jego szybkość była porażająca. W przerwach między rundami mówiłem, żeby Tomek próbował skracać dystans, ale było to ponad jego siły.

Tomek bił się z wielkim mistrzem jak lew, był pierwszym przeciwnikiem Kliczki od dawna, który nie wszedł do ringu po wypłatę, tylko chciał wygrać.

Sędzia zachował się prawidłowo, przerywając walkę, sam chciałem to zrobić.

Władymir Kliczko, mistrz świata WBA, IBF, WBO

Adamek był bez szans. Jestem bardzo zadowolony z postawy brata, wygląda na to, że z roku na rok jest coraz młodszy. Adamek chyba zrozumiał, że nie jest prawdziwym bokserem wagi ciężkiej. Stoczył wprawdzie kilka wygranych walk w tej kategorii, ale starcie z Witalijem go przerosło. Jestem jednak pełen podziwu dla jego waleczności. Wiele strasznych ciosów Witalija doszło celu, a on stał. Publiczność wspaniale dopingowała Adamka, ale po walce biła też brawo mojemu bratu, za co jej dziękuję.

Korespondencja z Wrocławia

Włoski sędzia ringowy Massimo Barovecchio nie miał wątpliwości. Polski pięściarz słaniał się, potężne ciosy starszego z ukraińskich braci robiły coraz większe wyrwy w obronie byłego mistrza niższych kategorii. Stojący w narożniku Adamka Roger Bloodworth powie później, że chciał poddać swego zawodnika, ale sędzia go wyręczył.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium