Kontrakt polskiego piłkarza z jednym z najlepszych klubów świata kończy się w przyszłym roku. W styczniowym oknie transferowym będzie mógł odejść za darmo. Mimo to w lecie nie udało mu się zmienić drużyny. Jak twierdzi w rozmowie z "Super Expressem", przeszkodą była wysoka kwota odstępnego, którą zażądał za niego klub (4 mln funtów).

- Prosiłem Fergusona (Alexa, trener Manchesteru - red.), żeby pozwolił mi odejść teraz za małą sumę zbliżoną do tej, której oczekiwał za innych zawodników, których sprzedał w ostatnim okienku transferowym. Jednak to nie poskutkowało - tłumaczy piłkarz.

Kuszczak jest rozgoryczony. - Nie tak to sobie wyobrażałem, jestem zły i zawiedziony tym, jak Ferguson ze mną postępuje. Przez 5 lat go nie zawiodłem, byłem zawsze gotowy do gry, zresztą on sam to potwierdzał i wiele obiecywał. Najgorsze jest to, że moja sytuacja jest niejasna, a jedyną osobą, która na tym traci, jestem ja sam. Z jednej strony mnie skreślono, z drugiej zaś ograniczono możliwość odejścia do innego klubu - twierdzi bramkarz.

Jego zdaniem nie dojdzie do przedłużenia kontraktu z angielskim klubem. - Mój czas w Manchesterze już minął. (...) Cała ta sytuacja mnie bardzo zmęczyła. Brakuje mi grania i wiem, że są inne zespoły, w których mogę z powodzeniem występować i przeżywać miłe chwile - mówi Kuszczak.