Sezon krótszy, w fazie zasadniczej każda z drużyn rozegra 66 spotkań zamiast 82, ale emocje związane z 61. Meczem Gwiazd jeszcze większe. Również z racji przebojowych debiutantów podbijających ligę i serca kibiców na całym świecie, takich jak Hiszpan Ricky Rubio z Minnesota Timberwolves czy mający chińskie korzenie Jeremy Lin z New York Knicks. Ten drugi grał tak dobrze w ostatnich tygodniach, że już po upłynięciu terminu jego nazwisko dołączono do listy uczestników spotkania drużyn złożonych z debiutantów i drugoroczniaków.
Przed rokiem w głównym meczu Zachód, prowadzony przez trenera Gregga Popovicha (San Antonio Spurs), wygrał ze Wschodem trenera Doca Riversa (Boston Celtics) 148:143, a tytuł najlepszego zawodnika (MVP) otrzymał Kobe Bryant z Los Angeles Lakers.
W wyborach pierwszych piątek tegorocznego spotkania najwięcej głosów kibiców otrzymał Dwight Howard z Orlando Magic. Poza Brytyjczykiem Luolem Dengiem (Chicago Bulls) w zespole Wschodu będzie miał samych amerykańskich partnerów, na czele z LeBronem Jamesem (Miami Heat) i Derrickiem Rose'em (Chicago Bulls).
Drużyna Zachodu, w której najwięcej głosów zebrał Kobe Bryant (wystąpi już 14. raz w Meczu Gwiazd - to rekord wśród tegorocznych uczestników; więcej mają tylko Kareem Abdul-Jabbar - 19 i Shaquille O'Neal - 15, a tyle samo Michael Jordan, Jerry West i Kevin Garnett) jest bardziej międzynarodowa. Rezerwowymi będą w niej Niemiec Dirk Nowitzki (Dallas Mavericks), Kanadyjczyk Steve Nash (Phoenix Suns), Francuz Tony Parker (San Antonio Spurs) i Hiszpan Marc Gasol (Memphis Grizzlies).
Mecz poprzedzą sobotnie konkursy rzutów za trzy punkty, wsadów do kosza, rzutów w trzyosobowych zespołach oraz konkurs na najwszechstronniejszego rozgrywającego.