Piłki przestały być skórzane, bawełniane koszulki odeszły

Jak zmieniali się piłkarze i ich stroje – od siermiężnej bawełny do lycry i kolorowych butów lekkich jak piórko

Publikacja: 13.04.2012 23:19

Diego Maradona i Brazylijczyk Toninho Cerezo. Rok 1982

Diego Maradona i Brazylijczyk Toninho Cerezo. Rok 1982

Foto: PAP/DPA

Aż do lat 70. na strojach piłkarskich nie było żadnych widocznych znaków fabrycznych producenta. Do tego czasu koszulki, spodenki i getry zawodników różniły się tylko kolorami i jakością bawełny. Po kilku praniach bawełna traciła kolor, a im gorszej jakości była, tym bardziej się rozciągała – koszulka traciła fason.

Przez lata wzory koszulek zmieniły się nieznacznie. Różnice widać przy szyi. Były koszulki typu polo (używane najpierw przez Francuzów), z kołnierzykami i półgolfy lub w serek. Górnik i Lech grywały w koszulkach sznurowanych pod szyją. Taką modę upowszechnili Niemcy z RFN, ale wzięli ją z przedwojennej Anglii. Jeszcze w połowie lat 60. używano koszul rozpinanych od góry do dołu, jak do marynarki. Odeszły wraz ze sznurowanymi piłkami z „cyckiem".

Na początku lat 70. bawełnę zaczęły zastępować sztuczne tworzywa. Ponieważ nie zawsze były przyjemne i wbrew zapewnieniom producentów nie przepuszczały powietrza i nie pochłaniały potu, wielu piłkarzy wkładało pod nie bawełniane T-shirty. Przez dziesięciolecia zawodnik wkładał koszulkę w rozmiarze odpowiadającym jego budowie. W latach 80. i 90. zapanowała kilkuletnia moda na koszulki o numer większe, aby piłkarz czuł się w nich swobodnie. A ponieważ już wtedy większość graczy nosiła koszulki wyłożone na spodenki (Michel Platini zawsze), a sędziowie z tą modą przestali walczyć, można jeszcze było mówić o wentylacji.

Spodenki Maradony

Zmieniło się to pod koniec wieku. Firma Kappa (powstała w Turynie w roku 1916) wyprodukowała koszulki z lycry, obciskającej ciało. Ten rodzaj przyjemnego materiału nie tylko eksponował budowę piłkarza, ale znacznie utrudniał zatrzymanie go poprzez złapanie za koszulkę. Wkrótce w ślady Kappy poszła Puma. Włosi, którzy w roku 2006 zdobyli tytuł mistrza świata, grali właśnie w takich koszulkach. Gdy widzi się reprezentacyjną koszulkę Samuela Eto'o z Kamerunu, trudno uwierzyć, że piłkarz się w nią zmieści. Kiedy ją włoży, wygląda jak kulturysta w stroju aerodynamicznym.

Spodenki najpierw były długie, z latami coraz krótsze, aż w latach 70. ledwie zakrywały pośladki. W Europie obowiązywał klasyczny model wylansowany przez firmę Adidas – z rozcięciem z boku. Wersja bogatsza miała wszyte bawełniane slipy, ale to kłóciło się trochę z higieną, więc piłkarze woleli swoje slipy. Najpopularniejszy model tych spodenek nosił nazwę Franz Beckenbauer.

To wszystko działo się w czasach, w których szorty i bermudy nie były modne (przynajmniej w Europie). Nosiło się raczej spodenki krótkie, jak od harcerskiego mundurka. Przed mundialem w Argentynie (1978) przełomu dokonali Argentyńczycy. Ich trener Cesar Luis Menotti zażądał wyprodukowania spodenek maksymalnie krótkich, aby widać było mięśnie dwugłowe i czworogłowe uda, które piłkarze mają akurat wyjątkowo rozwinięte. Krótkie, obcisłe spodenki (u nas zwane po prostu „opnijdupkami") miały też sprawiać wrażenie, że nogi piłkarza są dłuższe niż w rzeczywistości. A ponieważ Argentyna została mistrzem świata, moda przez nią wprowadzona rozlała się na kilka lat po wszystkich stadionach świata. Inna sprawa, że korpulentny Diego Maradona w spodenkach do kolan wyglądałby niepoważnie.

Patent Adi Dasslera

Z czasem lekarze stwierdzili ponad wszelką wątpliwość, że krótkie wąskie spodenki są dla mężczyzny niezdrowe i ograniczają możliwość ruchów. Wrócono więc do dłuższych, luźniejszych, a dziś panuje pod tym względem dowolność. Wpływ na to miało też wykorzystanie lycry. Piłkarze chcący mieć poczucie bezpieczeństwa i ciepła smarowali uda maścią rozgrzewającą i wkładali spodenki z lycry, a dopiero na nie – te właściwe. A ponieważ panowała powszechna dowolność kolorów i boisko wyglądało jak kiermasz wyrobów ludowych, FIFA wprowadziła przepis zobowiązujący gracza do używania lycry w takim samym kolorze jak spodenki.

Buty piłkarza przeszły przez dziesięciolecia taką metamorfozę, że nie można już mówić o ciągłości, lecz o całkiem nowym narzędziu pracy. Przełom technologiczny dokonał się na mistrzostwach świata w Szwajcarii (1954). Twórca Adidasa Adi Dassler opatentował wtedy jeden ze swoich licznych wynalazków. Tym razem były to skórzane kołki, wkręcane w podeszwy butów. Do tej pory zawodnicy grali w butach, które miały zwyczajowo sześć kołków przytwierdzonych na stałe do szerokich pasków na podeszwie buta. To było dobre, ale na suche boisko z krótko ściętą trawą. Kiedy spadł deszcz, zawodnicy nie mogli utrzymać równowagi. Adi Dassler wymyślił więc wkręcane kołki o różnej długości. W dniu finału Niemcy – Węgry padał deszcz. Niemcy wkręcili więc długie korki, a Węgrzy zostali w swoim przestarzałym obuwiu i przegrali. Może nie z tego powodu, ale jakkolwiek by patrzeć – mieli gorszy sprzęt.

Buty dla Króla

Potem gwiazdorzy zaczęli mieć swoje kaprysy. Puma zrobiła dla Pelego but z wyjątkowo długim językiem, zasłaniającym nawet część piszczela. Taka była wola „Króla futbolu". Wkrótce pojawił się model, który z różnymi modyfikacjami przetrwał do dziś. Nosi nazwę King i jest jednym z najlepiej sprzedających się modeli ostatnich 40 lat. Konkurencję wytrzymują dwa modele Adidasa – World Cup przygotowany na mundial w Argentynie (1978) oraz Copa Mundial – na mistrzostwa świata w Hiszpanii (1982), obydwa zrobione z kangurzej skóry.

To jest klasyka, wciąż widoczna i ceniona na boiskach. Ale te same firmy oraz trzeci chronologicznie potentat – Nike, stawiają dziś przede wszystkim na zdobycze techniki i technologii. Dziś po najważniejszych boiskach świata biega się w butach, w których skórę i bawełnę zastąpiły tworzywa kosmiczne, włókna węglowe i nie wiadomo co jeszcze. Takie buty ważą tyle co batonik i siłą rzeczy mają mniejszą trwałość.

Kolorowe jarmarki

Moda w futbolu byłaby niczym bez gwiazd, ich fanaberii, upodobań, słabości. Do roku 1970 grano wyłącznie w butach koloru czarnego. Wyłomu w tej tradycji dokonał mistrz świata Anglik Alan Ball, który wybiegł na mecz Arsenalu w białych butach, wyprodukowanych przez duńską firmę Hummel. Puma pierwsze białe buty zrobiła dla Niemca Guentera Netzera (nosił nr 47). Wejście na rynek firmy Nike i coraz wyższa klasa piłkarzy afrykańskich, lubiących kolorowe stroje, sprawiły, że inny kolor butów piłkarskich niż czarny podczas mistrzostw świata we Francji (1998) już nikogo nie szokował. Dziś to norma.

George Best zwykł grać w koszulce wypuszczonej na spodenki i znalazł od razu wielu naśladowców. Boiska są salonami sztuki fryzjerskiej im. Davida Beckhama. Aż do mistrzostw świata w RFN (1974) piłkarz niemiecki przystępował do meczu dokładnie ogolony. Nikomu nie przyszło do głowy, aby zapuścić wąsy. Aż przyszedł Paul Breitner z kilkudniowym zarostem, z którego wyrosła pokaźna broda. Został mistrzem świata i nikt mu nie mówił, co wolno, a czego nie. Do niedawna futboliści wychodzili na boisko z biżuterią w uszach i złotymi łańcuchami na szyi, ale FIFA zabroniła ich noszenia. Szpanują więc tatuażami na całym ciele.

David Beckham był pionierem w dziedzinie ozdabiania butów. Kiedy na świat przyszli jego dwaj synowie, ich imiona kazał sobie wyszyć na językach swoich Adidasów: Romeo i Brooklyn. Dziś wielu czołowych piłkarzy świata nosi na butach imiona swoje lub żon, daty urodzenia dzieci albo wyznania wiary w rodzaju: „Należę do Jezusa". Czasami można odnieść wrażenie, że w tym kolorowym świecie mecz, rozgrywany zresztą piłką też ze sztucznego tworzywa, jest tylko dodatkiem do interesów, które rozgrywają się poza boiskiem.

Aż do lat 70. na strojach piłkarskich nie było żadnych widocznych znaków fabrycznych producenta. Do tego czasu koszulki, spodenki i getry zawodników różniły się tylko kolorami i jakością bawełny. Po kilku praniach bawełna traciła kolor, a im gorszej jakości była, tym bardziej się rozciągała – koszulka traciła fason.

Przez lata wzory koszulek zmieniły się nieznacznie. Różnice widać przy szyi. Były koszulki typu polo (używane najpierw przez Francuzów), z kołnierzykami i półgolfy lub w serek. Górnik i Lech grywały w koszulkach sznurowanych pod szyją. Taką modę upowszechnili Niemcy z RFN, ale wzięli ją z przedwojennej Anglii. Jeszcze w połowie lat 60. używano koszul rozpinanych od góry do dołu, jak do marynarki. Odeszły wraz ze sznurowanymi piłkami z „cyckiem".

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay