Piszczek: Każdy jest ważny

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Łukasz Piszczek opowiada o Borussii, Realu i polskich szansach na Euro

Publikacja: 10.05.2012 02:18

Piszczek: Każdy jest ważny

Foto: ROL

Rz: Juergen Klopp powiedział, że jest pan lepszy od Daniego Alvesa z Barcelony. Co pan na to?

Łukasz Piszczek:

Podszedłem do tego spokojnie. Powiedziałem trenerowi, że łatwo mu było coś takiego powiedzieć, a ja się teraz muszę tłumaczyć. Śmiał się ze mnie. Alves to klasa światowa, przez wiele sezonów gra w klubie na bardzo wysokim poziomie. Muszę dużo pracować, żeby utrzymać formę przez tak długi czas jak on. Mam nadzieję, że mi się uda.

Dwa sezony w Borussii Dortmund, dwa mistrzostwa. Nie jest panu za ciasno w tym klubie?

Mam ważny kontrakt do 2016 roku i nie mam  problemu z motywacją przed każdym spotkaniem.

A Real Madryt? O zainteresowaniu tego klubu panem pisały hiszpańskie gazety, ale prezes Borussii powiedział, że pan i Robert Lewandowski nie jesteście na sprzedaż za żadne pieniądze...

Do tego, co dzieje się w mediach, nauczyłem się podchodzić bez emocji, w ogóle nie biorę tych rewelacji do siebie. Miałem w życiu wiele ciężkich chwil i wiem, że najlepiej jest koncentrować się na małych rzeczach – najbliższym treningu, meczu. Przed nami finał Pucharu Niemiec, wszyscy liczą na moją dobrą grę. Tylko to jest dla mnie ważne w tym momencie.

Bardzo wydłużył wam się sezon. Nie będzie pan zmęczony na Euro?

Byliśmy przygotowani na taki wysiłek, zakładaliśmy przecież, że dojdziemy do finału. Sezon jest długi, ale to wszystko wpisane jest w nasz zawód. Po sobotnim meczu dostaniemy tydzień wolnego, więc na pewno uda się odpocząć i zapomnieć o piłce, a później pojechać na zgrupowanie reprezentacji do Austrii  i myśleć już tylko o mistrzostwach Europy.

Cztery lata temu przyjeżdżał pan na turniej w ostatniej chwili, jako rezerwowy napastnik. Teraz jest pan jednym z liderów kadry. Czuje pan większą odpowiedzialność?

Moje życie zawodowe całkowicie się zmieniło, nie tylko dlatego, że zmieniłem pozycję na boisku. Odpowiedzialność na pewno jest większa, bo jestem bardziej doświadczony, ale nie można liczyć na to, że Kuba Błaszczykowski, Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny, Marcin Wasilewski czy ja pociągniemy drużynę do zwycięstw. Każdy musi mieć zakodowane, że to on jest najważniejszy i że właśnie od niego najwięcej zależy. Wtedy możemy coś wygrać.

Swoją sportową klasę zawdzięcza pan Kloppowi?

W Borussii bardzo się rozwinąłem, jeśli chodzi o grę na prawej obronie. Klopp ciągle tłumaczył mi, jak mam się zachowywać na boisku. Poświęcił dużo czasu na wyjaśnienie mi swoich oczekiwań. On i trener Lucien Favre, który wymyślił mnie jako obrońcę, mieli największy wpływ na to, jak teraz gram.

Czy grę polskiej trójki z Borussii da się w ogóle przenieść do reprezentacji?

Kadra to nie klub. Trenujemy ze sobą kilka dni co dwa miesiące, często w różnych składach. W Borussii łatwiej o zrozumienie, możemy wszystko wypracować, przyzwyczaić się do schematów. W reprezentacji pracujemy nad tym i mam nadzieję, że efekt końcowy będzie widać na Euro. Jeśli nasza trójka z Borussii potrafiłaby grać tak jak w klubie także w drużynie narodowej, byłoby super.

Obrona mistrzostwa Niemiec dała wam więcej pewności siebie, będzie to miało znaczenie podczas Euro?

Mam przede wszystkim świadomość, że forma z ubiegłego sezonu nie była przypadkiem. Skoro udało się tak zagrać dwa lata z rzędu, to może uda się i trzeci. Ale wygrywając z Bayernem, nie myślałem, że teraz będzie łatwiej pokonać Grecję czy Czechy. Wiem jednak, że jeśli będziemy tak dobrze się rozumieć jak w klubie, przy takich umiejętnościach stać nas na wyjście z grupy. Nie zabraknie nam pewności siebie.

Możliwości Borussii brutalnie zweryfikowała Liga Mistrzów. Zajęliście ostatnie miejsce w grupie.

Jesteśmy teraz inną drużyną, bo życie nauczyło nas, że futbol nie może być tylko radosny. W poprzednim sezonie i na początku obecnego atakowaliśmy bez przerwy, nie schodziliśmy z połowy przeciwnika i staraliśmy się takie tempo utrzymać przez 90 minut.

Na Bundesligę starczało, na Europę już nie.

Wiosną staliśmy się drużyną bardziej wyrafinowaną, potrafimy sami kontrolować tempo gry, co może nam pomóc w kolejnej Lidze Mistrzów.

Czuje się pan liderem drużyny?

Wiem, że jestem ważny, ale  w Borussii każdy może tak o sobie powiedzieć. Gdybym miał wymienić lidera, wskazałbym na kapitana Sebastiena Kehla. On mobilizuje nas przed meczem, urządza takie małe odprawy.

Jest pan zaskoczony formą Roberta Lewandowskiego?

Nie bardzo. Już w poprzednim sezonie pokazał olbrzymie możliwości, dochodził do świetnych sytuacji, a teraz dołożył do tego skuteczność. Zrobił to samo co ja rok wcześniej – skorzystał na kontuzji kolegi, wskoczył do składu i już nie oddał w nim miejsca.

A przecież wydawało się, że Lucas Barrios jest nie do zastąpienia. Taki jest futbol i cieszę się, że Robert dzięki temu stał się także bardzo ważnym elementem układanki Franciszka Smudy. Wydaje mi się, że w Borussii środkowy napastnik ma jednak fajne życie. W takim systemie, jak się umie korzystać z podań, można zdziałać naprawdę wiele, co Lewandowski udowodnił.

Dwa lata przygotowywaliście się do gry z Arkadiuszem Głowackim, a teraz nie ma go w reprezentacji. Smuda zaskoczył pana powołaniami?

Jestem zaskoczony tym, że nie ma Arka, ale to już odpowiedzialność trenera, który ma prawo decydować, kto mu jest potrzebny. Decydujące będzie zgrupowanie w Austrii, gdzie musimy popracować nad zrozumieniem w obronie.

Co by się stało, gdyby na Euro nie mógł zagrać Lewandowski? Może pan mógłby go zastąpić?

Nie, zapomniałem już o grze w ataku. W kadrze są Artur Sobiech i Paweł Brożek, którzy na pewno w razie czego sobie poradzą. Paweł zresztą już kilka razy pokazał, że dobrze się czuje w roli piłkarza, który wchodzi na boisko, by zmienić grę i strzelić gola.

Jan Tomaszewski nazwał was drużyną hańby, nie będzie wam kibicował, bo w drużynie są Francuzi, Niemcy i pan, skazany za korupcję.

Pan Tomaszewski jest dorosły, ma prawo do wygłaszania swoich opinii. Na pewno znajdzie jakąś fajną drużynę, którą będzie dopingował.

—rozmawiał Michał Kołodziejczyk

Rz: Juergen Klopp powiedział, że jest pan lepszy od Daniego Alvesa z Barcelony. Co pan na to?

Łukasz Piszczek:

Pozostało 98% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?