W poprzednich trzech startach as McLarena zdobył zaledwie cztery punkty, ale w Grand Prix Węgier nie miał sobie równych i po drugim zwycięstwie w sezonie 2012 wrócił do gry o mistrzostwo świata. Na Hungaroringu najwięcej punktów zdobyli kierowcy spoza pierwszej trójki w klasyfikacji sezonu. – Ten weekend pokazał, że gra o tytuł jeszcze trwa – powiedział Hamilton.
Przed wakacyjną przerwą Anglik powrócił na czwarte miejsce w mistrzostwach, zamieniając się miejscami z drugim na mecie Kimim Raikkonenem. Fin wystartował do wyścigu dopiero z piątego pola, a za sprawą problemów z KERS stracił jedną pozycję w pierwszej fazie wyścigu. Mimo tego na metę wpadł z zaledwie sekundą straty do zwycięzcy.
– Nie wygraliśmy, więc nie mogę być w pełni zadowolony – powiedział Fin, przepytywany na podium przez gościnnie przeprowadzającego wywiady Placido Domingo. – Musimy popracować nad naszym tempem w kwalifikacjach i mam nadzieję, że w kolejnym wyścigu odniesiemy pierwsze zwycięstwo.
Zespół Lotus zdobył pokaźne punkty za finisz na drugiej i trzeciej pozycji, ale na 45. okrążeniu członkom teamu mocniej zabiły serca. Raikkonen, odrabiający straty po nieudanym początku wyścigu, wyjechał z ostatniej zmiany opon bok w bok z zespołowym partnerem, Romainem Grosjeanem. Oba czarne Lotusy jednocześnie wjechały w pierwszy zakręt, ale bardziej doświadczony Fin jechał po wewnętrznej i jego młodszy kolega musiał ustąpić.
– Kimi zrobił to, co do niego należało – skomentował Francuz, który po życiowym wyniku w kwalifikacjach (był drugi, przegrał tylko z Hamiltonem) nie zdołał powalczyć o pierwsze w karierze zwycięstwo. – Było blisko, musiałem zjechać na pobocze i ubrudziłem opony. Wcześniej utknąłem za dublowanym Michaelem Schumacherem, który nie chciał mnie przepuścić, i przez to nie tylko uciekła szansa na powalczenie o zwycięstwo, ale także straciłem pozycję na rzecz Kimiego.