PZPN: Pierwsze decyzje Zbigniewa Bońka

Pierwsze decyzje Zbigniewa Bońka: nowa siedziba pod lupą, Maciej Sawicki sekretarzem generalnym, Janusz Basałaj szefem departamentu mediów

Publikacja: 08.11.2012 00:01

Zbigniew Boniek i Marek Koźmiński decyzję w sprawie nowej siedziby PZPN oddali specjalistom. Poznamy

Zbigniew Boniek i Marek Koźmiński decyzję w sprawie nowej siedziby PZPN oddali specjalistom. Poznamy ją za tydzień

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Zborowski Bartłomiej Zborowski

Posiedzeniami zarządu poprzedniej kadencji nikt się nie interesował. Dziennikarze następnego dnia dostawali informacje o tym, jakie decyzje udało się podjąć. Oczekiwania wobec nowych władz polskiej piłki są jednak tak olbrzymie, że na konferencję po pierwszym posiedzeniu ekipy Zbigniewa Bońka trzeba było się akredytować. – Czy może pan powiedzieć parę słów do kibiców? – nowy prezes zderzał się z nową rzeczywistością.

Zderzali się też dziennikarze i fotoreporterzy. Nowym władzom polskiej piłki nie można było zrobić wspólnego zdjęcia, bo zabronił prezes. Boniek powiedział, że wyglądają niepoważnie, każdy ma inny garnitur i krawat, a dopiero wzięto z nich miary, by przy kolejnym spotkaniu za miesiąc wyglądali już, jakby pracowali razem.

Ład korporacyjny" – to stwierdzenie padało wczoraj najczęściej. Boniek chce zrobić z PZPN normalne miejsce pracy, może nawet elitarne. To, co robi, nazywa przemeblowaniem, analizuje strukturę związku i chce wprowadzić normalność. Podobno zdarza się, że pracownicy z wieloletnim doświadczeniem i wpływem na działalność federacji zarabiają mniej niż kierowcy.

– Pracy jest tak dużo, że po trzech dniach powiedziałem do jednego z prawników, że chciałbym wreszcie zająć się piłką, a nie tylko dyskutować o problemach. Żeby zacząć myśleć pozytywnie, potrzebne są jednak zmiany u podstaw – mówił Boniek.

Nowy prezes zatrudnił nowego sekretarza generalnego. Maciej Sawicki ma 33 lata, kiedyś grał w Legii i młodzieżowych reprezentacjach Polski, ale kiedy zorientował się, że słaby z niego piłkarz, postawił na naukę, ukończył m.in. roczne studia na Harvardzie. Ostatnio pracował w firmie Dajar, chwali się tym, że obracał sumami, których zera się nie kończyły. Sawicki na prezentacji wypadł źle, był spięty, ale Boniek mówi, że jest od pracy, a nie od występów przed kamerami.

– Poznałem go 15 dni temu. Rozmawialiśmy o pewnych koncepcjach, przekonał mnie do różnych spraw, a ja przekonałem zarząd. To człowiek inny, młody, a młodość ma wiele zalet. Chce pracować w PZPN, bo kocha piłkę. Na razie musi nauczyć się nowej pracy, ale to nie zajmuje dużo czasu. Jak masz 19 lat, powinieneś grać w reprezentacji, a nie młodej ekstraklasie – tłumaczył prezes.

Nowy zarząd zmienił też rzecznika dyscyplinarnego, został nim Adam Gilarski. Nowym przewodniczącym Komisji Dyscyplinarnej mianowano Mikołaja Bednarza.

Powstanie też nowy departament mediów, którym kierować będzie Janusz Basałaj – ostatnio szef telewizji Orange, wcześniej prezes Wisły Kraków i twórca polskiego oddziału Canal+. Zatrudni kilka osób, w tym nowego rzecznika prasowego. Być może zmiany będą też w dziale prasowym reprezentacji Polski.

Aby uniknąć takiego skandalu jak przełożenie meczu Polska – Anglia z powodu deszczu, PZPN oddelegował Marka Dolińskiego do pilnowania spraw związanych z meczami kadry. Ma odpowiadać za wszystko – od A do Z, sprawdzać i upewniać się, że wszystko idzie zgodnie z planem.

Chociaż Boniek jest za tym, by wszystkie mecze odbywały się w Warszawie, zapowiedział wczoraj, że przed każdym spotkaniem przeanalizuje sprawę pod względem biznesowym i wybierze obiekt, na którym organizacja meczu najbardziej będzie się PZPN opłacała.

Związek wycofał z sądu pozew przeciwko Narodowemu Centrum Sportu w sprawie awantury o dach w Warszawie. Stwierdził, że żadna porządna firma nie żyje ze skarg i odszkodowań, a on nie chce zaczynać współpracy z rządem od procesu. Sam pozew nazwał „nieprzemyślanym gestem na koniec poprzedniej kadencji".

Boniek przejrzał związkowy sejf i stwierdził, że federacja nie umrze z głodu, w kasie jest ponad 40 mln złotych.

– Wydawanie pieniędzy wychodzi wszystkim, najlepiej kobietom, ale my chcemy te pieniądze uruchomić dla polskiej piłki. Zainwestować tak, by za cztery lata, kiedy skończy się nasza kadencja, mieć jeszcze więcej – tłumaczył prezes.

O swoim wynagrodzeniu nie chciał się wypowiadać. Stwierdził, że temat ten w ogóle nie był poruszany przez zarząd i nie wie, czy będzie dostawał pensję czy fundusz reprezentacyjny. Uważa, że to sprawa marginalna.

Ciągle nie wiadomo, co z nową siedzibą PZPN. W trakcie kampanii Boniek zapowiadał, że zatrzyma budowę w warszawskim Wilanowie, ale teraz sprawę badają specjaliści. Z bliska przyjrzał się jej wiceprezes Marek Koźmiński.

– Jesteśmy właścicielami działki, mamy umowę z firmą Warbud, która ma wejść na teren budowy. Analizujemy, jakie są plusy, a jakie minusy takiej sytuacji. Mamy twardy orzech do zgryzienia, czekamy na opinię specjalistów w konkretnych, technicznych rzeczach. Za miesiąc powinno być wszystko jasne. Chcemy sprawiedliwie ocenić to, co zastaliśmy – mówił Koźmiński. Boniek sprawę ujął prościej: – Wybudujemy nową siedzibę, jeśli będzie nam się to opłacało.

Nowy prezes nie liczy na to, że kibice zmienią obraźliwą przyśpiewkę o PZPN. Marzy o tym, że piłkarskiej centrali uda się wreszcie pracować tak profesjonalnie, że schowa się w cień.

Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie