Trochę pokory się przyda

Justyna Kowalczyk o nieudanej próbie olimpijskiej w Soczi i przygotowaniach do mistrzostw świata.

Publikacja: 04.02.2013 00:46

Trochę pokory się przyda

Foto: ROL

Trzeba ogłaszać alarm po Soczi? Do sprintu się pani nie zakwalifikowała, biegu łączonego nie dokończyła, schodząc z trasy już po pięciu kilometrach. Dawno nie było tak źle.

Justyna Kowalczyk:

Jestem zła i smutna. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przez cały weekend Pucharu Świata nie zdobyłam choćby punktu. Pewnie trzeba szukać takiego startu kilkanaście lat temu. Dopiero trzeci raz w karierze świadomie zeszłam z trasy. Przyczyn porażki w Soczi było wiele, ale czuję się źle, mówiąc o nich. Złej baletnicy rąbek spódnicy... Cieszę się, że w Rosji byłam, że udało mi się choć część trasy przebiec. Ja i moja drużyna jesteśmy bardzo pewni siebie i może dobrze, że dostaliśmy takiego dużego kopniaka od losu.

W sobotę w biegu łączonym od początku nie niosły ani nogi ani narty? Czy może to był nagły kryzys?

Głupio mi się drugi raz z rzędu tłumaczyć wyborem nart, tak jak w La Clusaz dwa tygodnie temu. Ale niestety, wybrałam bardzo źle: narty bez smaru, a miałam drugą parę świetnie posmarowaną. Spanikowałam. I musiałam pracować o 50 procent mocniej niż większość dziewczyn. Jestem mocna w klasyku, ale nie aż tak. Próbując im dorównać nieziemsko się umęczyłam. Numer startowy ściągnęłam, gdy dobiegłam do miejsca, w którym stał mój trener. Zapytałam: – Czy mogę? Byłam tak padnięta, że po prostu nie wyobrażałam sobie przebiegnięcia jeszcze 7,5 km łyżwą.

Ale przecież nie tylko przez smarowanie ten bieg się nie udał.

Oczywiście. Jestem teraz zmęczona treningami, a Soczi to takie miejsce, które nie wybacza niedociągnięć. Jak coś nie zagra, wszystko się wali. Rosjanie mnie uprzedzali, ale im nie wierzyłam. Czas uwierzyć. Przykro mi. Mam nadzieję, że się z tego wygrzebiemy jak najszybciej. Fizycznie i psychicznie. Tak to jest, jak się startuje we wszystkich Pucharach Świata i niektóre bierze z rozpędu. Marit Bjoergen wraca sobie do Oslo i tam trenuje. A ja wrócę do Kasiny i co mam tam robić? Trenażer ciągnąć, krosy biegać? To już wolę pobiegać po trasie pucharowej. A jak startujesz wszędzie, to prawdopodobieństwo, że dupę obijesz ze dwa czy trzy razy, rośnie. Jak z jazdą samochodem. Jeździsz wszędzie, to i ryzyko rośnie, że auto przytrzesz. Może i dobrze. Trochę pokory się przyda.

Czego się pani dowiedziała o Soczi poza tym, że trasy są bardzo wymagające?

Tego, że w biegu łączonym raczej nie da się uciec na pętlach do stylu klasycznego, są zbyt łatwe. Tego, że organizm bardzo szybko się tutaj odwadnia. Tego, że lepiej wybierać narty szybkie, a nie przyczepne. Cieszę się, że to odkryłam teraz, a nie za rok na igrzyskach.

Soczi nie wybacza niedociągnięć. Ale mimo wszystko cieszę się, że tu byłam

Widać, że większość biegaczek już zaczyna odpoczywać przed mistrzostwami świata. A pani jeszcze nie?

Nie. Brakuje mi teraz świeżości, to oczywiste. Ale w takim stanie biegałam nieraz i sobie radziłam. Dlatego to też wszystkiego nie wyjaśnia. Kilka dni temu zrobiliśmy w Soczi trening do biegu na 30 km. Miałam przebiec 25 km bardzo mocnym tempem. Trener mnie ściągnął z tego treningu, mówiąc, że za dobrze wyglądam, że nie wolno mi biec tak szybko, bo przegnę.  Więc nie jest tak, że jestem bez formy.

Może pani zbyt wiele spraw próbowała w Soczi pogodzić: i treningi przed mistrzostwami, i poznawanie trasy, i starty.

Trening przed 30 km musiałam zrobić tutaj, bo w Livigno, gdzie będę na zgrupowaniu przez najbliższe dni, jest za duża wysokość na tak mocne ćwiczenia. Odpuścić starty w Soczi? Musiałabym być idiotką, żeby nie stanąć do biegu, skoro już tam byłam. Wykorzystywanie każdej chwili, żeby poznać trasy olimpijskie? Też tylko baran by sobie odpuścił. Po startach jeszcze się przebiegłam po wszystkich trasach, na spokojnie, żeby sobie wszystko przemyśleć, zapamiętać najważniejsze miejsca. Są jakieś priorytety. Przecież Rosjanie do igrzysk nie wpuszczą już tutaj żadnego obcokrajowca nawet na godzinę. Ani w zimie, ani w lecie.

Zmienicie jakoś plan bezpośrednich przygotowań do mistrzostw w Val di Fiemme?

Trener powiedział, żebym się nie martwiła, bo on wszystko dobrze poukłada. Od poniedziałku będziemy w Livigno, tam miało być kilka dni mocnych treningów, ale patrząc na to, co się dzieje, chyba nie miałoby to sensu.

W ilu konkurencjach pani wystartuje w Val di Fiemme? Ponoć kusi panią, żeby zadebiutować w drużynowym sprincie stylem dowolnym?

Strasznie mnie ten sprint kręci. Rozumiem, że jak kibice patrzą na mój wynik z Soczi, to się pukają w głowę, że taka jestem na to napalona, ale sprint, a sprint drużynowy to ogromna różnica. Ten drugi to bardziej konkurencja wytrzymałościowa, biegnie się trzy razy w krótkich odstępach. Jeśli Sylwia Jaśkowiec będzie w formie, to może spróbujemy. Bo z żadną inną dziewczyną z kadry w tej konkurencji o wysokie miejsca nie powalczę. Szkoda, że za rok w Soczi sprint drużynowy będzie klasykiem. Bo nie ma u nas teraz drugiej dziewczyny wystarczająco szybkiej w klasyku. Ale został jeszcze rok, trener kadry Ivan Hudac świetnie uczy stylu klasycznego, więc nie traćmy nadziei. Zwłaszcza że olimpijski sprint indywidualny uważam już za pogrzebany. To trasa nie dla mnie.

Czyli w Val di Fiemme wystartuje pani we wszystkich sześciu konkurencjach?

Nie sądzę. Będziemy decydować na bieżąco. Jeśli się będą powtarzać słabe dni, to nie ma sensu porywać się na wszystko. Nie do ruszenia jest sprint stylem klasycznym na początek, 30 km klasycznym na koniec i bieg łączony. Sztafetę też pewnie pobiegnę bez względu na wszystko. Będę wybierać między drużynowym sprintem a 10 km łyżwą. Za dwa tygodnie w Davos, w ostatni weekend przed MŚ, jest sprint klasyczny i właśnie 10 łyżwą. Po nich będziemy wiedzieć więcej. A Soczi? Zdarza się. Niektórzy wolą złych doświadczeń unikać, ja lubię mieć cały koszyk wrażeń i z nich wybierać. Teraz koszyk trudno unieść, ale dam radę.

Wyniki biegów w Soczi

Kobiety. Bieg łączony na 15 km: 1. K.S. Steira (Norwegia) 46.17,7; 2. J. Czekaliewa (Rosja) strata 19,2 s; 3. N. Fessel (Niemcy) 19,9 ... . J. Kowalczyk (Polska) nie ukończyła.

Klasyfikacja PŚ (po 19 z 29 zawodów): 1. Kowalczyk 1372 pkt; 2. T. Johaug (Norwegia) 947; 3. K. Randall (USA) 874; 4. Steira 869.

Sprint drużynowy st klasycznym: 1. M.L. Malvalehto/A. Kylloenen (Finlandia) 17.06,95; 2. J. Iwanowa/N. Matwiejewa (Rosja) strata 5,52 s; 3. P. Jones/D. Gaiazova (Kanada) 5,58.

Mężczyźni. Bieg łączony na 30 km: 1. D. Cologna (Szwajcaria) 1:21.00,0; 2. I. Czernousow (Rosja) strata 1,6 s; 3. A. Liegkow (Rosja) 1,8.

Klasyfikacja PŚ: 1. Cologna 1013 pkt; 2. Liegkow 974; 3. P. Northug (Norwegia) 929.

Sprint drużynowy: 1. D. Japarow/M. Wylegżanin (Rosja) 24.12,38; 2. T. Peterson/E. Joensson (Szwecja) strata 18,44 s; 3. A. Teichmann/T. Angerer (Niemcy) 20,53.

Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce