– Byłem w tej sprawie u wiceprezydenta Warszawy Aleksandra Paszyńskiego – mówi „Rz" prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Szymon Kołecki. – Usłyszałem, że miasto nie ma pieniędzy. Dobrze, że dowiedziałem się o tym w lutym, a nie latem. Mam miesiąc na znalezienie wyjścia z sytuacji. Kiedy w styczniu powiedziałem pani prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz, że w październiku będzie miała w swoim mieście mistrzostwa świata, odniosłem wrażenie, że usłyszała o tym pierwszy raz. Rozumiem, że jeśli miasto nie wiedziało o planach związku, to nie uwzględniło w budżecie wydatków na zawody. A 700 tys. złotych zapewne udałoby się jakoś znaleźć. Ponieważ usłyszałem zdecydowaną odmowę, muszę ratować sytuację w inny sposób.

Kiedy Kołecki w grudniu został prezesem PZPC, zorientował się, że przez rok związek nic w sprawie mistrzostw na Torwarze nie zrobił (ich budżet to ok. 5,5 mln zł). Związek otrzyma część tej kwoty z Ministerstwa Sportu, część pochodzić będzie od sponsorów (trwają rozmowy m.in. z Orlenem), część miało dać miasto.

– Do 20 marca dałem sobie czas na załatwienie wszystkich spraw, ponieważ 7 kwietnia, na kongresie międzynarodowej federacji (IWF)  musimy poinformować o szczegółach – mówi Kołecki. – Po cichu liczę wciąż na 700 tys. od Warszawy, co pozwoliłoby na pozostawienie mistrzostw w stolicy. Ale wysłałem też pisma do prezydentów kilku miast z pytaniem, czy nie chcieliby mieć MŚ u siebie.

Jak dowiedziała się „Rz", rolą gospodarza zainteresowane są Wrocław, Bydgoszcz i Sopot.