Nie da się cofnąć czasu i już pewnie nigdy reprezentacja Polski nie będzie się składała z zawodników, grających wyłącznie w polskich klubach. Tak było za kadencji Górskiego, Jacka Gmocha i częściowo Antoniego Piechniczka.
Mieli wszystkich zawodników w zasięgu ręki, mogli przekładać kolejki ligowe i robić dwutygodniowe zgrupowania. On już nie może. Życzę mu więc, żeby polskie kluby były tak silne, aby żaden piłkarz nie myślał o wyjeździe do zagranicznego. Czyli - znów życzenie nierealne. Nawet reforma ligi może nie pomóc.
Skoro tak, to żeby chociaż miał piętnastu zawodników na takim poziomie jak trzech z Borussii. To jest bardziej możliwe, bo talentów w Polsce nie brakuje. Ale nim się spełnią, muszą przejść pełną niebezpieczeństw drogę, po której prowadzą ich nie zawsze światli przewodnicy. Żeby chociaż ci agenci piłkarzy byli uczciwymi fachowcami, myślącymi o karierze młodych podopiecznych a nie o swojej kieszeni.
Życzę po prostu Fornalikowi wszystkiego najlepszego. Jako przyzwoitemu człowiekowi z Myślenic, „gorolowi" z urodzenia, „hanysowi" z charakteru i zamieszkania. Tacy ludzie są ambitni, honorowi i się nie poddają.
Abraham to na Śląsku potoczne określenie 50. urodzin. Szczęśliwego Abrahama.