Wawrzyk za mało umie, by w pojedynku z byłym mistrzem olimpijskim, świata i Europy mieć choć cień szansy. Wygrana z posiadaczem pasa regular organizacji WBA była dla niego misją niewykonalną. Powietkin przed własną publicznością odbył dobrze płatny sparing, któremu przyglądał się Witalij Kliczko.

Jego młodszy brat Władymir zmierzy się w Moskwie z Powietkinem 5 października (ludzie stojący za Rosjaninem zapłacili za to 23 mln dolarów). Jeśli ktokolwiek się łudził, że Wawrzyk może pokrzyżować te plany, był w błędzie. Polak padał na deski trzy razy i po ostatnim liczeniu w trzeciej rundzie sędzia go poddał.

W sobotę w Legionowie Oliver McCall, były mistrz świata organizacji WBC w wadze ciężkiej, walczył z Krzysztofem Zimnochem i pokazał, że choć ma już 48 lat, wciąż wie, na czym polega wyrachowany boks. Przed jego lewymi prostymi Zimnoch nie potrafił się obronić. Prawdopodobnie, gdyby walka trwała dłużej niż osiem rund, wygrałby Amerykanin, bo pięściarz z Białegostoku był już zmęczony i poraniony. O korzystnym dla Zimnocha wyniku (77:76, 77:75 i 79:75) zadecydował początek pojedynku, a wtedy  Polak zadał więcej ciosów.

Syn McCalla seniora, Elijah, nie miał natomiast nic do powiedzenia w starciu z trzykrotnym mistrzem Polski amatorów Marcinem Rekowskim. W piątej rundzie po nokaucie leżał zakrwawiony, a ojciec, który nigdy nie zaznał tego uczucia, nie mógł zrozumieć, co się stało.