Lewandowski w drodze do Bawarii

Bayern zaczyna negocjacje z Borussią w sprawie kupna Polaka. Będzie musiał zapłacić około 30 mln euro.

Publikacja: 27.05.2013 01:17

Robert Lewandowski

Robert Lewandowski

Foto: AFP

Odchodzący trener Bayernu Jupp Heynckes po meczu nie ugryzł się w porę w język i przejście Roberta Lewandowskiego ogłosił jako przesądzone. „Wszyscy wiedzą, że Mario Goetze już jest kupiony, a i Lewandowski nie każe na siebie długo czekać" – to zdanie z konferencji prasowej zwycięzców, pierwszy oficjalny głos z Bayernu w sprawie przejścia Polaka, raczej atmosfery między finalistami nie poprawi. Ale Bayern i Borussia muszą usiąść do negocjacji, żadnego innego sensownego wyjścia dziś nie widać.

Piłkarz i jego menedżer Cezary Kucharski nie chcą komentować informacji o transferze. Ale wiadomo nie od dziś, że Lewandowski jest już myślami w innym klubie – niemieckie i angielskie media informowały nawet, że jego menedżerowie, Kucharski i jego szwajcarski wspólnik Maik Barthel, byli gośćmi na fecie Bayernu. To nieprawda, bawili się na przyjęciu Borussii w londyńskim National History Museum. Ale i napastnik, i jego otoczenie są nastawieni na zmianę klubu i Borussia może zostać na najbliższy sezon ze sfrustrowanym piłkarzem, na którym w dodatku za rok nie zarobi, bo Polakowi skończy się kontrakt.

Robert nie ma klauzuli odstępnego, którą miał Mario Goetze, więc Bayern nie uniknie bezpośrednich targów z Borussią. Za tydzień, najpóźniej dwa, wszystko ma być już jasne.

W Dortmundzie oczekują około 30 mln euro – najdroższy dotychczas polski piłkarz Jerzy Dudek kosztował ponad 7 mln.

Borussia wolałaby sprzedać Lewandowskiego za granicę, Polakiem jest zainteresowany i Real Madryt, i Chelsea. Ale Robert widzi się tylko w Bayernie, u nowego trenera Pepa Guardioli (choć akurat Guardiola, w przeciwieństwie do Jose Mourinho czy Aleksa Fergusona, nie kontaktował się z Polakiem bezpośrednio, by go namówić do transferu) w lidze, która jest teraz u szczytu popularności i w której Robert jest już gwiazdą pierwszej wielkości.

Bayern z Pucharem Europy przywiezionym z Londynu i z Guardiolą na ławce planuje wielką marketingową ofensywę, chce podbijać Azję, chce również Polskę – w planach jest otwarcie u nas dużego sklepu z klubowymi pamiątkami, co wcześniej zapowiadała Borussia, ale na razie skupiła się na umacnianiu swojej popularności we wschodnich landach – a to oznacza, że na piłkarzy, którzy będą twarzami tej drużyny, czekają dużo atrakcyjniejsze niż dotychczas kontrakty reklamowe.

To wszystko sprawia, że Lewandowski nie chce na razie odchodzić do ligi hiszpańskiej ani angielskiej – nie kusi go tam nic, czego by nie znalazł w Bayernie. Premiership ma być następnym krokiem. Najpierw jednak przed nim pożegnanie z Borussią, na które nalega od dawna. Dostał swego czasu od władz klubu słowną obietnicę, że będzie mógł odejść po obecnym sezonie, jeśli pojawi się dobra oferta. Potem Borussia się z tej obietnicy wycofała. Albo udała, że się wycofuje, by podbić stawkę.

Powiedzieli dla „Rz"

Jupp Heynckes | trener Bayernu

Znamy naszą wartość i wiedzieliśmy, że jesteśmy faworytem. Ta świadomość w pierwszych 20 minutach przygniotła moich zawodników. Na szczęście nie ponieśliśmy w tym czasie żadnej straty i z upływem czasu nasza gra zaczęła się toczyć tak, jak planowaliśmy. W drugiej połowie byliśmy taką drużyną, jaką przyzwyczaili się oglądać nasi kibice i przeciwnicy.

Juergen Klopp | trener Borussii

Porażka jest zawsze smutna, ale smutek powoli słabnie. Im dalej od tego meczu, tym bardziej jestem dumny ze swoich piłkarzy. Wszyscy razem zasłużyliśmy na finał. Bayern jest wielki, przegrać z nim to żadna ujma. Mieliśmy świetny sezon w Lidze Mistrzów, piłkarze byli niesamowici. W całych rozgrywkach ponieśliśmy tylko dwie porażki. Niestety, dzisiejsza bardzo boli. Borussia ma jednak młodą drużynę, będziemy jeszcze lepsi i mam nadzieję, że to nie ostatni finał dla tych zawodników.

Jakub Błaszczykowski: | pomocnik Borussii

Kiedy tracisz bramkę na minutę przed końcem, to już nic nie można zrobić. To przykre, dlatego że, chociaż nie byliśmy faworytem, przez cały mecz nie czuliśmy się słabsi od Bayernu. Raz my mieliśmy przewagę, raz oni. A potem przychodzi jedna chwila i półtorej godziny pracy idzie na marne. Łatwiej byłoby mi się z tym pogodzić, gdyby Bayern był zdecydowanie lepszy. Ale mecz był wyrównany. Gdyby na początku Neuer nie obronił któregoś z naszych strzałów, mecz wyglądałby inaczej. Ale to jest takie normalne myślenie w rodzaju „co by było gdyby", typowe dla tych, którzy przegrywają. Myślimy o tym, bo nam smutno.

Robert Lewandowski  | napastnik Borussii

Brakuje słów, żeby opisać to, co się stało. Wiadomo, że chcieliśmy wygrać, bo zawsze wychodzimy na boisko z myślą o zwycięstwie. Walczyliśmy do końca, na ile byliśmy w stanie. Trudno powiedzieć, czego zabrakło, będziemy o tym myśleć, chociaż to już bez znaczenia. Może kiedyś będziemy mówili, że zagraliśmy w finale, ale ambicja każe myśleć nie o tym, ale że tego finału nie wygraliśmy.

—notował s.t.s.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku