Rz: Podoba się panu polska liga?
Zbigniew Boniek:
Legia wygrała zasłużenie, Lech był jak ta lokomotywa co nacierała, nacierała, ale nie dojechała do stacji, jako pierwsza. Drużynie z Poznania należą się brawa, bo dzięki niej rozgrywki były ciekawsze, emocjonująco do ostatniej kolejki było także na dole tabeli. Dużo lepiej niż w ostatnich latach wyglądało to także pod względem oprawy, opakowania. Nie zapominajmy, co jeszcze pięć lat temu działo się na trybunach, teraz kibice zachowywali się naprawdę dobrze.
Nie ma pan żadnych zastrzeżeń?
Mieliśmy trochę problemów z racami, nasi kibice chcieliby je sami odpalać, ale na szczęście już wiedzą, że nie wolno ich rzucać na boisko. Mam nadzieję, że niebezpieczeństwo uda się całkowicie wyeliminować. Jesteśmy z kibicami, nie ma nas bez nich, dlatego będziemy się starali zmienić ustawę, znaleźć jakiś złoty środek. Mam wrażenie, że wszystko idzie w dobrą stronę. Jak w naszym haśle: Łączy nas piłka. Jeśli ktoś na trybunach krzyczy, co trzeba zrobić z PZPN, bo sędzia podjął złą decyzję, to jest to zabawa, przyjemność i nic się nie dzieje. Nie bawmy się w tanie rzeczy, protestów generalnych nie ma, bo nie ma czego się czepiać. Mamy przygotowaną niespodziankę, na najbliższym zjeździe PZPN przekonamy, że nie jesteśmy od sprzedawania dobrego wizerunku, ale od prawdziwych działań. Przedstawimy listę piętnastu, dwudziestu konkretnych rzeczy, które udało nam się zrobić.