Letnie tournée: bitwa o kibiców

Angielskie kluby ruszyły za granicę. Kibice oszaleli z radości. Piłkarze są witani jak bohaterowie. W krajach, które odwiedzają, ich wizyta jest traktowana jak święto

Publikacja: 13.07.2013 01:01

Rio Ferdinand

Rio Ferdinand

Foto: AFP

uż od kilku lat podczas przerwy między sezonami zespoły Premier League udają się do dalekich krajów. Najczęściej celem wyprawy są państwa azjatyckie. Ale nie tylko – w tym roku Manchester City odwiedza Republikę Południowej Afryki, a Liverpool i Manchester United zagrają m.in. w Australii. Podróże służą przygotowaniu drużyny do rozgrywek, sprawdzeniu testowanych graczy, promocji, zarobkowi. Jednak dla kibiców najważniejsze jest co innego. Ponad wszystko pragną zobaczyć swoich idoli „na żywo". Często letnie tournée jest ku temu jedyną okazją.

Czasami wizyty najlepszych europejskich drużyn są utrapieniem dla władz miast, w których stacjonują piłkarze. Tak było w piątkowy ranek w Bangkoku. Gdy zawodnicy Chelsea udawali się z lotniska do hotelu Shangri La, centrum stolicy Tajlandii zostało sparaliżowane. Z dwóch powodów. Po pierwsze, policja zamknęła część ulic, by zapewnić bezpieczeństwo „The Blues". Po drugie, tysiące kibiców wyszły powitać swoich ulubieńców. Każdy chciał zobaczyć z bliska Davida Luiza, Branislava Ivanovicia czy Johna Terry'ego. Ale to nie piłkarze wzbudzali największy entuzjazm wśród fanów. Najgłośniej skandowano nazwisko wracającego po latach na Stamford Bridge Jose Mourinho. Wśród wielu transparentów, jakie można było zobaczyć w tłumie, królowały te z podobizną portugalskiego menedżera. Jednak Chelsea pamięta o głównym celu wyprawy do Azji. Zawodnicy mają przygotować się do sezonu. W Tajlandii czeka ich pięć dni treningów. Potem zagrają pokazowy mecz z Singha All-Stars. Następnie  udadzą się w dalszą podróż – do Malezji i Indonezji.

W Bangkoku przebywa również Manchester United. Powitanie, jakie na lotnisku zgotowali piłkarzom kibice, przeszło najśmielsze oczekiwania mistrzów Anglii. Ale najbardziej zaskoczyło nowego menedżera zespołu – Davida Moyesa. Szkot do tej pory pracował w Evertonie, który nie cieszy się na świecie taką popularnością jak United. Szaleństwo, jakie trener zobaczył w Tajlandii, było dla niego ogromnym przeżyciem. Wiedział, że od nowego sezonu będzie prowadził jedną z najbardziej lubianych drużyn, ale nie spodziewał się tak wielkich tłumów kibiców. Gorące powitanie nie było niczym szczególnym dla zawodników, którzy zdążyli się do tego przyzwyczaić. Ale Rio Ferdinand podkreśla, ze międzynarodowe tournée nie służy temu, aby napawać się własną sławą, ale by jak najlepiej przygotować się do nadchodzących rozgrywek i obronić tytuł.

Zaraz po opuszczeniu lotniska drużyna nie pojechała bezpośrednio do hotelu. Mimo iż Michael Carrick narzekał, że spał jedynie cztery godziny i marzy o tym, by znaleźć się w łóżku, ważniejsza była kurtuazja. David Moyes i Ryan Giggs udali się do szpitala Siriraj, by oddać hołd władcom Tajlandii. Obaj panowie złożyli kwiaty i pokłonili się przed portretami króla Bhumibola Adulyadeja i królowej Sirikit. Później sztab szkoleniowy zaczął planować treningi na najbliższy tydzień. W sobotę United zagrają mecz z tym samym zespołem, co Chelsea – Singha All-Stars. Gdy mistrzowie Anglii zakończą swoją wizytę w Bangkoku, odwiedzą jeszcze Australię, Japonię i Hong Kong.

Tournée okazało się nieszczęśliwe dla Wayne'a Rooneya. Przyszłość napastnika w United do końca nie była pewna. Dużo mówiło się o tym, że może on opuścić Old Trafford, o co sam zresztą zabiegał. Ostatecznie David Moyes przekonał go, aby został w zespole. Jednak w czasie pierwszych zajęć w Bangkoku Rooney doznał urazu uda i wrócił do domu. Prawdopodobnie czeka go ponad miesiąc przerwy.

W innym kierunku udał się lokalny rywal United – Manchester City. „The Citizens", wraz z nowym menedżerem Manuelem Pellegrinim, polecieli do Republiki Południowej Afryki. Zaczęli swoją podróż od oddania hołdu najbardziej znanemu obywatelowi RPA – Nelsonowi Mandeli. Drużyna z Etihad Stadium ma wziąć udział w turnieju Nelson Mandela Football Invitational będącego jedną z atrakcji święta na cześć legendarnego prezydenta. „To jest człowiek, który zawsze mnie inspirował" – mówił na specjalnej konferencji prasowej Vincent Kompany, kapitan City. Pellegrini również wyraził swój szacunek dla polityka walczącego z apartheidem oraz powiedział, że jest szczęśliwy mogąc przygotowywać piłkarzy do sezonu w tak wspaniałym kraju. Podczas turnieju City zmierzą się z Supersport United FC oraz AmaZulu FC. Potem polecą do Hong Kongu, gdzie zagrają w kolejnym towarzyskim turnieju, tym razem z bardziej wymagającymi przeciwnikami. Barclays Asia Trophy to rozgrywki, w których poza „The Citizens" kibice zobaczą również Sunderland, Tottenham Hotspur i miejscowy zespół South China. Pellegrini wierzy, że wszystkie wyjazdy zaowocują zdobyciem mistrzostwa Anglii. Szefowie Manchesteru City nie przyjmują do wiadomości, że mogłoby być inaczej.

Tournée to nie tylko spotkania z kibicami i przygotowania do sezonu. Piłkarze nie ukrywają, że wyjazdy traktują jak wakacje. A także jako korespondencyjną walkę z innymi klubami Premier League. Nie bez powodu kilka drużyn w tym samym czasie odwiedza to samo państwo. „Nie ukrywajmy, to jest bitwa o kibiców" – mówił Rio Ferdinand.

SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni