Kolarstwo: czarna koszulka lidera

Dziś znów dzień wstydu dla sportu: francuski Senat ujawni nazwiska ponad 50 kolarzy biorących EPO w Tour de France 1998.

Publikacja: 24.07.2013 00:47

Marco Pantani, zwycięzca Touru z roku 1998, już nie żyje

Marco Pantani, zwycięzca Touru z roku 1998, już nie żyje

Foto: AFP

Raport senackiej komisji śledczej nie dotyczy tylko kolarstwa ani tylko dopingu w sporcie. To ocena stanu prawa sportowego we Francji, podpowiedź dla rządu, jak je udoskonalić. Komisja przesłuchała aż 84 osoby z różnych dyscyplin sportu, włącznie z trenerem piłkarskiej reprezentacji Didierem Deschampsem, którego pytała m.in. o dopingową zmowę w Juventusie. Ale przekaz będzie jasny: znów złapali kolarzy oszustów.

Jak wynika z przecieków, zachwieje się kilka trenerskich i medialnych karier byłych kolarzy, którzy startowali w Tour de France 1998, a nigdy nie byli łapani na dopingu. Jedno nazwisko znamy już od kilku tygodni: Laurent Jalabert, najlepszy kolarz Francji w ostatnich 20 latach, zrezygnował z pracy komentatora setnego Tour de France po tym, jak „L'Equipe" napisała, że jest na senackiej czarnej liście.

Chodzi o załącznik do raportu: listę kilkudziesięciu kolarzy – w przeciekach powtarza się liczba 57 – u których wykryto EPO w ponownym badaniu próbek pobranych od nich podczas TdF 1998.

Ten wyścig przeszedł do historii jako Tour de Dopage. Kojarzy się z aferą Festiny (w samochodzie tej ekipy znaleziono kilkaset fiolek z EPO), z farsą pokazowych wycofań z wyścigu, strajków na szosie oraz obietnicami oczyszczenia, które nigdy nie zostały dotrzymane.

Wygrał ten wyścig Marco Pantani, który był potem dyskwalifikowany za doping, a w 2004 roku zmarł po przedawkowaniu kokainy i leków antydepresyjnych. Drugi był Jan Ullrich, on do dopingu przyznał się kilka tygodni temu.

W 1998 (w Tourze jechał wtedy jeden Polak, Dariusz Baranowski) testu na EPO jeszcze nie było, a walka ze stosowaniem erytropoetyny polegała na badaniu gęstości krwi. Kto miał gęstą ponad wyznaczoną normę, tego odsuwano na 14 dni od startów. Test pojawił się w 2000 roku, a w 2004 podparyskie laboratorium antydopingowe odmroziło próbki i przebadało je najnowocześniejszymi dostępnymi metodami. Podobnie zrobiło rok później z próbkami z 1999 i wykryło doping m.in. Lance'a Armstronga, a przeciek trafił do „L'Equipe".

Nazwisk dopingowiczów z 1998 nie ujawniano, to miał być eksperyment naukowy, z zachowaniem anonimowości. Ale gdy Senat zaczął cztery miesiące temu swoje śledztwo, wrócił do tej sprawy i poprosił laboratorium o dokumenty, a potem sam dopasował nazwiska.

Związek zawodowy kolarzy (CPA) prosił francuską minister sportu Valerie Fourneyron, żeby Senat nie urządzał im medialnego linczu i zamazał nazwiska. Rodzice Pantaniego błagali Międzynarodową Unię Kolarską, żeby ich syna zostawić już w spokoju. Ale Senat zgodził się tylko na przesunięcie terminu publikacji. Planował ją początkowo na 18 lipca, czyli dzień podwójnej wspinaczki na Alpe d'Huez.

Kolarze mają swoje racje: badanie nie było zgodne z procedurami dopingowymi (m.in. dlatego że analizowano próbki B, więc sportowcy nie mogliby zażądać ich sprawdzenia), więc nie będzie żadnych dyskwalifikacji ani odbierania zwycięstw. Tylko wstyd.

W tegorocznym wyścigu jechało już tylko dwóch kolarzy, którzy startowali w Tourze 1998. Niemiec Jens Voigt, jeden z tych, którzy w imieniu związku zawodowego negocjowali z panią minister. I Australijczyk Stuart O'Grady, który przedwczoraj nieoczekiwanie zakończył karierę – rok wcześniej, niż zapowiadał.

Raport senackiej komisji śledczej nie dotyczy tylko kolarstwa ani tylko dopingu w sporcie. To ocena stanu prawa sportowego we Francji, podpowiedź dla rządu, jak je udoskonalić. Komisja przesłuchała aż 84 osoby z różnych dyscyplin sportu, włącznie z trenerem piłkarskiej reprezentacji Didierem Deschampsem, którego pytała m.in. o dopingową zmowę w Juventusie. Ale przekaz będzie jasny: znów złapali kolarzy oszustów.

Jak wynika z przecieków, zachwieje się kilka trenerskich i medialnych karier byłych kolarzy, którzy startowali w Tour de France 1998, a nigdy nie byli łapani na dopingu. Jedno nazwisko znamy już od kilku tygodni: Laurent Jalabert, najlepszy kolarz Francji w ostatnich 20 latach, zrezygnował z pracy komentatora setnego Tour de France po tym, jak „L'Equipe" napisała, że jest na senackiej czarnej liście.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku