- Nie czułem kończyn ani twarzy i nie wiedziałem, jak płynąć na końcówce, bo zrezygnowałem ze startu testowego, żeby nie zaziębić się w wodzie o temperaturze 17 stopni. Mimo to, udało mi się wygrać! – mówił szczęśliwy Sawrymowicz, który dopłynął do brzegu 21 sekund przed aktualnym mistrzem świata z Barcelony na 5 km i olimpijczykiem z Londynu Oussamą Melloulim (24:02). – Bardzo chciałem wygrać, więc od początku płynąłem bardzo szybko – mówił na mecie.

To pierwszy start polskiego mistrza świata z Melbourne na 1500 m stylem dowolnym w wyścigu na wodach otwartych. Przed startem Polak trenował głównie w basenie. Pod koniec sierpnia tylko raz spróbował swoich sił w Bałtyku, towarzysząc koledze z reprezentacji Filipowi Zaborowskiemu w treningu przed startem w BCT Gdynia Marathon. Od powrotu do Kalifornii, Sawrymowicz skupiał się na przygotowaniach do grudniowych mistrzostw Europy na krótkim basenie w duńskim Herning.

Specjalista na 1500 m stylem dowolnym, od dawna myślał o starcie w zawodach open water. Wierzy, że jako długodystansowiec mógłby jednocześnie ścigać się na pływalni i na wodach otwartych, tak jak Mellouli, kolega z drużyny Los Angeles Trojans przy University of Southern California. W RCP Tiburon Mile wystartowała też zawodniczka „Trojansów" Haley Anderson. Złota medalistka z Barcelony na 5 km zajęła drugą lokatę wśród kobiet z czasem 25:25 (pierwsza była Ashley Twitchell z Północnej Karoliny z czasem 25:09).

Sawrymowicz trenował w Los Angeles przez dwa lata przed nieudanymi dla niego Igrzyskami w Londynie. Wrócił w marcu tego roku, by przygotować się do letnich mistrzostw świata w Barcelonie. Po zawodach w stolicy Katalonii postanowił wrócić za ocean.

RCP Tiburon Mile, który odbył się już po raz 14., cieszy się sławą najszybszego wyścigu na wodach otwartych świata i określany jest jako „sprint na open water". Profesjonalni pływacy, startujący w kategorii „elite", mogą płynąć wyłącznie w kąpielówkach. Kostiumy zakrywające kończyny dozwolone są tylko w przypadku amatorów.