Nikt nie wierzy, mniejsza presja

Bramkarz reprezentacji Polski o meczach z Ukrainą i Anglią.

Publikacja: 10.10.2013 02:15

Artur Boruc w tym sezonie puścił w lidze tylko dwa gole

Artur Boruc w tym sezonie puścił w lidze tylko dwa gole

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Anglicy piszą, że może pan być na Wembley drugim Janem Tomaszewskim. Rzeczywiście jest pan w najwyższej formie od lat?

Artur Boruc:

Miewałem już lepsze okresy, ale teraz ta forma jest dobrze widoczna dzięki dobrym wynikom Southampton. Cieszę się i mam nadzieję, że ten serial bez puszczonych goli będzie trwał także w meczach reprezentacji.

Ta kadra nie miała jeszcze dobrego okresu, takiego jak za Jerzego Engela, Pawła Janasa czy Leo Beenhakkera...

Też o tym ostatnio pomyślałem i mam nadzieję, że ten dobry okres przyjdzie właśnie teraz, kiedy nikt się tego nie spodziewa. To może być fajny czas, jeśli w Charkowie udowodnimy, że całkiem nieźle gramy w piłkę. Może to przewrotne, ale lubimy grać, gdy wszyscy nas już skreślają. Nie ma takiej presji, jaka była wcześniej, a przecież swoje wiemy. Gramy o wszystko, wierzymy w siebie i chciałbym, żeby wreszcie nam się udało.

Na wyjeździe z poważnym rywalem nie potrafimy wygrać od lat.

Między meczami na własnym stadionie i na stadionie rywala różnica jest tylko w otoczce. Zapewne nie jest to wymarzony scenariusz, że kończymy eliminacje dwoma spotkaniami z silnymi rywalami na wyjeździe, ale nie ma to większego znaczenia. Nie ma różnicy w przygotowaniach czy podejściu do gry. Gdybyśmy grali w Warszawie, ciśnienie pewnie byłoby większe.

To dobrze, że stadion w Charkowie został otwarty dla publiczności?

To niewielka różnica, bo kibiców z Polski i tak będzie niewielu. Decyzja o zawieszeniu kary została ogłoszona tydzień przed meczem. Mogliśmy grać przy pustych trybunach albo przy stadionie pełnym Ukraińców. W jednym i drugim przypadku nie możemy liczyć na wsparcie.

Do kadry wrócili Mariusz Lewandowski, Marcin Wasilewski i Sławomir Peszko. Po to, by grać czy budować atmosferę?

Nie rozumiem sugestii, że piłkarz powoływany jest do kadry tylko po to, by przydał się poza boiskiem. Cała trójka świetnie sobie radzi podczas gry i dlatego dostała powołania. Myślę, że Mariusz, którego nie było w kadrze przez cztery lata, cały czas był obserwowany przez sztab trenerski. Przecież nie zaczął nagle świetnie grać. Raczej został nagrodzony za solidność. Doczekał się w końcu.

Ma pan wpływ na zestawienie obrony? Waldemar Fornalik konsultuje z panem skład?

Nie od tego tu jestem, nie wyobrażam sobie, żebym miał podpowiadać selekcjonerowi. Jestem doświadczony, ale nie znaczy przecież, że dobieram sobie kolegów na boisku. Nieważne kto zagra, to jest reprezentacja Polski, są tu najlepsi piłkarze w kraju. Najważniejsze, żebyśmy wygrali i wierzę, że w Charkowie jest to możliwe.

— Rozmawiał Michał Kołodziejczyk

Anglicy piszą, że może pan być na Wembley drugim Janem Tomaszewskim. Rzeczywiście jest pan w najwyższej formie od lat?

Artur Boruc:

Pozostało 95% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl