Anglicy piszą, że może pan być na Wembley drugim Janem Tomaszewskim. Rzeczywiście jest pan w najwyższej formie od lat?
Artur Boruc:
Miewałem już lepsze okresy, ale teraz ta forma jest dobrze widoczna dzięki dobrym wynikom Southampton. Cieszę się i mam nadzieję, że ten serial bez puszczonych goli będzie trwał także w meczach reprezentacji.
Ta kadra nie miała jeszcze dobrego okresu, takiego jak za Jerzego Engela, Pawła Janasa czy Leo Beenhakkera...
Też o tym ostatnio pomyślałem i mam nadzieję, że ten dobry okres przyjdzie właśnie teraz, kiedy nikt się tego nie spodziewa. To może być fajny czas, jeśli w Charkowie udowodnimy, że całkiem nieźle gramy w piłkę. Może to przewrotne, ale lubimy grać, gdy wszyscy nas już skreślają. Nie ma takiej presji, jaka była wcześniej, a przecież swoje wiemy. Gramy o wszystko, wierzymy w siebie i chciałbym, żeby wreszcie nam się udało.