Legia bez przekonania

Legia pokonała Zagłębie Lubin 2:0, po 12 meczach wreszcie nie straciła gola.

Aktualizacja: 03.11.2013 00:08 Publikacja: 02.11.2013 23:57

Zawodnik Legii Warszawa Jakub Kosecki (P) w pojedynku o piłkę z Adamem Banasiem z KGHM Zagłębie Lubi

Zawodnik Legii Warszawa Jakub Kosecki (P) w pojedynku o piłkę z Adamem Banasiem z KGHM Zagłębie Lubin podczas meczu T-Mobile Ekstraklasy

Foto: PAP/serwis codzienny, Bartłomiej Zborowski Bartłomiej Zborowski

W Warszawie nastał czas wyciszenia. Tak, jak na początku rundy wszyscy chcieli grać jak najczęściej, nie mogli się doczekać kolejnych meczów i byli przekonani o swojej wyższości, tak teraz gra mistrzom Polski nie sprawia radości. Z kontuzjowanych piłkarzy można byłoby zbudować niezły zespół, który na pewno walczyłby o europejskie puchary. Ci, którzy są zdrowi, mają na twarzach wypisany ból. Jakby chcieli powiedzieć: „Hej, zacznijmy od początku, nie chcemy się tak bawić."

To, że Legia w sobotę po raz pierwszy od dwunastu spotkań nie straciła bramki, jest wymowne. To miała być drużyna-maszyna. Błysku w zawodnikach Jana Urbana w tej rundzie nie było widać jednak ani razu. Wygrywała efektownie 5:1 z Widzewem, 4:1 z Piastem czy 3:0 z Pogonią – to była jednak tylko zabawa, bo gdy tylko dochodziło do prawdziwego sprawdzianu, mistrz Polski zawodził. W lidze europejskiej trzy porażki, zero strzelonych goli. W ekstraklasie porażki z Wisłą, Ruchem, Zawiszą i Lechią. Po sobotnim zwycięstwie – tylko trzy punkty przewagi nad drugim w tabeli Górnikiem. Legia liże rany i chciałaby odpocząć, nikt jej na to jednak nie pozwoli.

Mecz z Zagłębiem był z gatunku: „Wygrać i zapomnieć". Piłkarze z Warszawy wzięli sobie to do serca, z naciskiem na „zapomnieć". Grali z Zagłębiem, jak równy z równym, chociaż w tabeli obie drużyny dzieli przepaść. Pierwszego gola kilka minut przed przerwą strzelił Helio Pinto dobijając piłkę z bliskiej odległości po zamieszaniu w polu karnym Zagłębia, drugą Władimir Dwaliszwili z rzutu karnego po przerwie. Piłkę ręką dotknął Pavel Widanow. To, że Dwaliszwili z ośmioma golami jest drugim najskuteczniejszym strzelcem ekstraklasy, nie najlepiej świadczy o naszej lidze. Gruzin jako napastnik w trakcie meczu daje bardzo mało – dawno już w Warszawie nie trzymano z konieczności takiego zawodnika tak długo w pierwszym składzie.

Legia ma za sobą połowę sezonu zasadniczego. To jednak nie oznacza końca jesieni, jeszcze w tym roku zostanie rozegranych pięć kolejek rundy rewanżowej.

W ekstraklasie nie ma miejsca na jakość. Kiedy tylko jakaś drużyna wzbija się ponad przeciętność, natychmiast zostaje sprowadzona na ziemię. W ostatnich tygodniach najwięcej komplementów spadło na Pogoń Szczecin i Cracovię. W sobotę obie drużyny przegrały. Cracovia z siermiężną Koroną Kielce 1:2, Pogoń z najsłabszą drużyną 2013 roku – Widzewem. Na powtarzalność stać tylko naprawdę najlepszych.

W Warszawie nastał czas wyciszenia. Tak, jak na początku rundy wszyscy chcieli grać jak najczęściej, nie mogli się doczekać kolejnych meczów i byli przekonani o swojej wyższości, tak teraz gra mistrzom Polski nie sprawia radości. Z kontuzjowanych piłkarzy można byłoby zbudować niezły zespół, który na pewno walczyłby o europejskie puchary. Ci, którzy są zdrowi, mają na twarzach wypisany ból. Jakby chcieli powiedzieć: „Hej, zacznijmy od początku, nie chcemy się tak bawić."

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji