Regaty Transat Jacques Vabre nie mogły się rozpocząć, gdyż organizatorzy uznali, że zbyt silny wiatr (niekiedy do 50-70 węzłów) zagraża jednostkom z niektórych klas, zwłaszcza tych mniejszych.
Dyskusje trwały od niedzieli, na wszelkie postulaty co bardziej niecierpliwych żeglarzy dyrektor sportowy regat Manfred Ramspacher odpowiadał, że bezpieczeństwo jest najważniejsze.
– Problemem jest może nie tyle silny wiatr, co wysoka fala. Dla jachtów delikatniejszych niż tych z klasy IMOCA, może być to poważny kłopot. Rozumiem decyzję organizatorów, którym zależy, aby jak najwięcej jednostek dotarło do mety w brazylijskiej marinie Itajai. Każda, nawet drobna awaria sprzętu, to poważne konsekwencje i koszty – komentował Zbigniew Gutkowski.
Wobec prognoz mówiących, iż wielkiej poprawy pogody w najbliższych dniach nie będzie, start w czwartek raczej nastąpi. Ta decyzja cieszy Polaków, bo „Energa" jest jachtem mocnym, który wytrzymuje trudne warunki sztormowe.
– Nowe informacje są dość zaskakujące, ponieważ zaraz po starcie przewidziano pit-stop w Roscoff, jest to przystanek przed Ile de Quessant. My prawdopodobnie popłyniemy dalej. Zapytałem organizatorów o kontenery, które przez kilka tygodni dryfowały po Kanale Angielskim, ale podobno zatonęły, co jest dobrą informacją. Zatem potwierdzam, startujemy, czwartek, 13. – przekazał Zbigniew Gutkowski.