Wszyscy byliśmy przygnębieni, bo mieliśmy duże oczekiwania. Rozczarowanie to chyba najlepsze słowo opisujące, co działo się w szatni po ostatnim gwizdku. Takie jest życie, nie mogłem pozwolić zawodnikom spuścić głów i się załamać. Starałem się ich podbudować. Porażka w meczu ze Słowacją musi nas czegoś nauczyć, ale nie może utkwić w pamięci w negatywny sposób. Trzeba wyciągnąć wnioski i jak najszybciej oczyścić głowy. W sobotę zrobiłem bardzo konkretną, dynamiczną odprawę i myślę, że trafiłem do piłkarzy.
Zupełnie zmienił pan obronę. Czy eksperyment z Rafałem Kosznikiem, Pawłem Olkowskim i Marcinem Kamińskim uznał pan za nieudany i nie będzie już do niego wracał?
Nie chcę teraz oceniać poszczególnych zawodników. Wynik nie pozostawia złudzeń, zagraliśmy źle i takie muszą być noty dla piłkarzy. Uważam jednak, że nie można generalizować, bo np. Olkowski miał też niezłe momenty. Kilka razy dobrze włączył się do akcji ofensywnej. Nie przekreślałbym także Kamińskiego. Jeżeli po jednym meczu stwierdzilibyśmy, że nie nadaje się do gry w reprezentacji Polski, wyrządzilibyśmy mu olbrzymią krzywdę. Nigdy nie bałem się stawiać na młodych. Zdaję sobie sprawę, że zanim Marcin osiągnie pułap reprezentacyjny, minie trochę czasu. Jego błąd kosztował nas gola, ale nie mam o to pretensji, w dalszym ciągu będę wspierał Kamińskiego. Czy będzie dostawał kolejne powołania zależy tylko od niego – jak będzie się prezentował i jakie będzie zbierał doświadczenia w Lechu Poznań i reprezentacji młodzieżowej. Dokładne cenzurki wystawię zawodnikom jednak dopiero pod koniec zgrupowania.
Planował pan lepsze wykorzystanie Roberta Lewandowskiego. Lekiem miała być inna taktyka. Przyzna pan, że przeciwko Słowacji napastnik Borussii znowu nie miał dobrych podań?
Przecież nie powiem, że gra była zadowalająca, a Robert miał wiele okazji do zdobycia gola. Rozpoczęliśmy pracę nad nowymi rozwiązaniami akcji w ataku, Lewandowski musi mieć większe wsparcie po to, żeby łatwiej było mu znaleźć partnera, albo wypracować pozycję do strzału. To wymaga czasu i na treningach, i podczas meczów. Niektóre rzeczy trzeba wypracować wspólnym doświadczeniem w trakcie gry, mam nadzieję, że po kilku spotkaniach sytuacja będzie wyglądała dużo lepiej.
Niektórzy mieli pana za cudotwórcę, a okazało się, że pan także nie jest w stanie zmienić wszystkiego w tydzień...