Reklama
Rozwiń

Musimy wjechać na dobre tory

Selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka o bezsennej nocy po porażce ze Słowacją i odbudowie wiary przed wtorkowym meczem z Irlandią w Poznaniu.

Aktualizacja: 18.11.2013 13:40 Publikacja: 18.11.2013 12:00

Adam Nawałka: – Porażka nie może wpłynąć na moje plany, teraz powinienem być tym bardziej konsekwent

Adam Nawałka: – Porażka nie może wpłynąć na moje plany, teraz powinienem być tym bardziej konsekwentny

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W sobotę po meczu ze Słowacją obudził się pan w nowej rzeczywistości. Wszystko na zgrupowaniu wyglądało pięknie i nagle sprowadzono pana na ziemię już w debiucie.

Adam Nawałka:

Nie obudziłem się, bo w ogóle nie kładłem się spać. Całą noc przygotowywałem analizę tego spotkania i później do końca dnia musiałem jakoś funkcjonować. We Wrocławiu przyjęliśmy naprawdę mocny cios – tak samo zawodnicy, trenerzy, jak i kibice. Wszyscy marzyliśmy o tym, że już mecz przeciwko Słowacji zakończy się sukcesem. Takie mieliśmy plany, ale zostaliśmy mocno skontrowani.

Słyszał pan gwizdy kibiców?

Zainteresowanie było olbrzymie, stadion wypełnił się niemal po brzegi. Na początku meczu mieliśmy fantastyczny doping, ale nie potrafiliśmy zrewanżować się kibicom za zaufanie. Teraz chcemy jak najszybciej to naprawić i dać ludziom wreszcie trochę satysfakcji.  Porażka nie może jednak wpłynąć na nasze plany, właśnie teraz powinienem być tym bardziej konsekwentny w tym, co sobie wcześniej zakładałem. Wiem, że skala trudności i wyzwania, przed którym stanąłem, są jeszcze większe. Nie mogę dopuścić, żeby wkradły się jakiekolwiek znaki zapytania. Wybrałem pewną strategię i jako trener byłem przygotowany także na inny scenariusz niż zwycięstwo. Po meczu na 5.30 była gotowa analiza, rano przekazałem zawodnikom, co było złe, czego od nich oczekuję zarówno na meczu, jak podczas treningów. Ocenę meczu zawsze zaczynam od własnej pracy.

Starał się pan odbudować wiarę w tę drużynę. Nie udało się. Jest pan rozczarowany?

Oceniam mecz zarówno pod względem taktycznym, przygotowania fizycznego, jak i mentalnego. Wiem doskonale, że taktyka zależy od tego, jakimi dysponuję piłkarzami. Do kwietnia, maja przyszłego roku będę sprawdzał wielu zawodników i robił selekcję opartą także na pracy Waldemara Fornalika. Muszę wypróbować kilku zawodników, sprawdzić, czy będą przydatni, po to, by przed meczami eliminacji być już w pełni przygotowanym i nie robić eksperymentów. W meczu ze Słowacją nie miałem wszystkich najlepszych, nie powołałem przecież piłkarzy z kadry do lat 21, która ma szansę osiągnąć sukces w kwalifikacjach. Nie było sensu w tym przeszkadzać, a przecież w tamtej drużynie jest kilku naprawdę ciekawych zawodników. W maju chciałbym zamknąć selekcję i mieć pewność, że nie ominąłem nikogo ważnego.

Mecz Polska-Słowacja. "W tym bałaganie trudno ocenić piłkarzy"

Krzyczał pan po porażce ze Słowacją na piłkarzy czy raczej pocieszał?

Wszyscy byliśmy przygnębieni, bo mieliśmy duże oczekiwania. Rozczarowanie to chyba najlepsze słowo opisujące, co działo się w szatni po ostatnim gwizdku. Takie jest życie, nie mogłem pozwolić zawodnikom spuścić głów i się załamać. Starałem się ich podbudować. Porażka w meczu ze Słowacją musi nas czegoś nauczyć, ale nie może utkwić w pamięci w negatywny sposób. Trzeba wyciągnąć wnioski i jak najszybciej oczyścić głowy. W sobotę zrobiłem bardzo konkretną, dynamiczną odprawę i myślę, że trafiłem do piłkarzy.

Zupełnie zmienił pan obronę. Czy eksperyment z Rafałem Kosznikiem, Pawłem Olkowskim i Marcinem Kamińskim uznał pan za nieudany i nie będzie już do niego wracał?

Nie chcę teraz oceniać poszczególnych zawodników. Wynik nie pozostawia złudzeń, zagraliśmy źle i takie muszą być noty dla piłkarzy. Uważam jednak, że nie można generalizować, bo np. Olkowski miał też niezłe momenty. Kilka razy dobrze włączył się do akcji ofensywnej. Nie przekreślałbym także Kamińskiego. Jeżeli po jednym meczu stwierdzilibyśmy, że nie nadaje się do gry w reprezentacji Polski, wyrządzilibyśmy mu olbrzymią krzywdę. Nigdy nie bałem się stawiać na młodych. Zdaję sobie sprawę, że zanim Marcin osiągnie pułap reprezentacyjny, minie trochę czasu. Jego błąd kosztował nas gola, ale nie mam o to pretensji, w dalszym ciągu będę wspierał Kamińskiego. Czy będzie dostawał kolejne powołania zależy tylko od niego – jak będzie się prezentował i jakie będzie zbierał doświadczenia w Lechu Poznań i reprezentacji młodzieżowej. Dokładne cenzurki wystawię zawodnikom jednak dopiero pod koniec zgrupowania.

Planował pan lepsze wykorzystanie Roberta Lewandowskiego. Lekiem miała być inna taktyka. Przyzna pan, że przeciwko Słowacji napastnik Borussii znowu nie miał dobrych podań?

Przecież nie powiem, że gra była zadowalająca, a Robert miał wiele okazji do zdobycia gola. Rozpoczęliśmy pracę nad nowymi rozwiązaniami akcji w ataku, Lewandowski musi mieć większe wsparcie po to, żeby łatwiej było mu znaleźć partnera, albo wypracować pozycję do strzału. To wymaga czasu i na treningach, i podczas meczów. Niektóre rzeczy trzeba wypracować wspólnym doświadczeniem w trakcie gry, mam nadzieję, że po kilku spotkaniach sytuacja będzie wyglądała dużo lepiej.

Niektórzy mieli pana za cudotwórcę, a okazało się, że pan także nie jest w stanie zmienić wszystkiego w tydzień...

Z dużym dystansem podchodzę do tego, co piszą media. Takie jest prawo dziennikarza, żeby w czwartek pisać z dużym optymizmem, a w piątek przejść do skrajnie negatywnych opinii. To normalne, muszę być na to przygotowany. Zawsze mam „Plan B", byłbym naiwny, gdym nie spodziewał się, że w pracy z reprezentacją pojawią się trudne momenty. Niestety, przyszło nam od takiego momentu zaczynać. To wymaga szybkiej reakcji, trzeba piłkarzom natychmiast dać szansę wjechania na dobre tory. Balast negatywnych doświadczeń ma zostać za nami, chciałem, by drużyna w sobotę rano wysłuchała moich uwag, a później myślała już tylko o wtorkowym meczu z Irlandią w Poznaniu. Rzuciliśmy się w wir pracy, wróciliśmy do treningów, nie ma czasu rozpamiętywać tego, co się stało. Naprawdę źle czujemy się po porażce, ale teraz czas na rehabilitację. Zrobię kilka zmian w składzie, powołałem tak szeroką kadrę, by mieć okazję przyjrzeć się każdemu z bliska.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku