Karolina Kowalska: Do złota zabrakło 0.05 s. Nie ma niedosytu?
Aleksandra Urbańczyk – Olejarczyk:
Czeszka była w tym roku wyjątkowo mocna na krótkim basenie i pokazała, że jest poza zasięgiem. Nie sądziłam jednak, że dzieli mnie od niej tylko tyle. Ale i tak jestem zadowolona z wyniku. To mój pierwszy medal mistrzostw Europy od sześciu lat. W Szczecinie miałam wprawdzie krążek, ale w sztafecie, a ostatni indywidualny zdobyłam w 2007 r. w Debreczynie. Myśleliśmy z Bartkiem, że popłynę na poziomie 26 sekund i tak się stało.
Bartosz Olejarczyk jest twoim trenerem, ale i mężem. Jak godzicie życie prywatne z zawodowym?
Z Bartkiem znamy się od lat. Trenowaliśmy razem w grupie – Bartek tez pływał sprinty 50 m stylem grzbietowym i motylkiem. Obydwoje studiowaliśmy wychowanie fizyczne na Uniwersytecie Łódzkim, a potem, kiedy Bartek zdobył uprawnienia trenerskie, dołączyłam do jego grupy. Trenuje mnie od 2009 r., więc dotarliśmy się już pod względem sportowym. Małżeństwem jesteśmy dopiero od dwóch lat.