Chyba za bardzo chcę

Napastnik reprezentacji Polski Robert Lewandowski o problemach Borussii Dortmund, Lidze Mistrzów i ważnych meczach kadry.

Publikacja: 24.12.2013 14:00

Robert Lewandowski

Robert Lewandowski

Foto: AFP

Rz: To prawda, że 3 stycznia zwoła pan konferencję, by poinformować o podpisaniu kontraktu z Bayernem Monachium?

Robert Lewandowski

: Nie zapowiadałem żadnej konferencji, niczego nie planuję. Oczywiście przyjdzie taki czas, kiedy wszyscy się dowiedzą, jaka będzie moja przyszłość, ale nie wiem jeszcze, kiedy to nastąpi.

Przyda się panu te kilka dni świątecznej przerwy? Ma pan dość futbolu?

Myślę, że taki oddech może na mnie pozytywnie wpłynąć. Z jednej strony cieszę się, że runda jesienna już się skończyła, z drugiej – po ostatnich wynikach mam niedosyt i wiem, że głód piłki pojawi się bardzo szybko. Pamiętam, jak to jest. Tęsknota za boiskiem rośnie z każdym dniem, więc potem wraca się do treningów z dodatkowymi siłami.

Miał pan kiedyś lepszy rok w karierze?

Wydaje mi się, że nie. Kiedy patrzę na ostatni rok, to widzę stabilizację. Nie chodzi mi o strzelanie goli, ale o formę, która pozwalała drużynie odnosić sukcesy. Bramki bramkami, jednak kiedy gra się na równym poziomie przez cały rok, to świadczy o piłkarskiej klasie. Bardzo bym sobie życzył, żeby następne miesiące wyglądały podobnie.

Szkoda, że z reprezentacją nie było tak dobrze jak w klubie.

Na pewno to, że nie pojedziemy na mundial, jest jednym z większych rozczarowań. Głupio gubiliśmy punkty, remisowaliśmy, a w ostatnich meczach, kiedy już musieliśmy wszystko wygrywać, zwyczajnie nie daliśmy rady. Z Borussią też nie wszystko się udało, oczywiście mieliśmy fantastyczny sezon, doszliśmy do finału Ligi Mistrzów, zajęliśmy drugie miejsce w lidze, ale... no właśnie – drugie. Nawet w klasyfikacji strzelców dałem się wyprzedzić, więc jest nad czym pracować.

W Bundeslidze tak słabych wyników jak w grudniu Borussia nie miała kilkanaście lat. Niektórzy eksperci radzą wam skupić się na walce o trzecie miejsce.

Pogubiliśmy ważne punkty, bardzo mnie to boli. Słyszałem o tych sugestiach, które skreślają nas w walce o mistrzostwo, ale proponuję na razie się wstrzymać z tak kategorycznymi sądami. Jeżeli kilku zawodnikom uda się wyleczyć urazy, na wiosnę możemy wrócić silniejsi. Mieliśmy prawdziwą plagę kontuzji, teraz trzeba myśleć o odrabianiu strat. Nie mówię, że od razu dościgniemy Bayern, ale wolę patrzeć, ile zostało nam do miejsca wyżej, niż oglądać się za siebie i drżeć, że jedna porażka może zepchnąć nas w dół.

Spadek formy da się wytłumaczyć tylko kontuzjami?

Absolutnie nie, oczywiście, że nie mamy takiej ławki rezerwowych jak Bayern Monachium, ale kiedy 18-letni Marian Sarr musiał zagrać na środku obrony w Marsylii, to dał radę. Mamy pecha, jednak ci zawodnicy, którzy wybiegają zdrowi na boisko, powinni pokazać, że nie przypadkiem znaleźli się w takim klubie jak Borussia.

Niewiele brakowało, a nie byłoby was na wiosnę w Lidze Mistrzów. Cztery minuty przed końcem meczu z Olympique Marsylia wyprzedzały was Napoli i Arsenal...

Zawsze musi się coś dziać, jesteśmy mistrzami dramatów. Ale bądźmy poważni – w Marsylii wygraliśmy 2:1 i sprawiedliwości stało się zadość. Stworzyliśmy przecież tyle sytuacji, że gdybyśmy odpadli, mielibyśmy pretensje do losu. Mimo że znowu trafiliśmy do najsilniejszej grupy w Lidze Mistrzów, zajęliśmy pierwsze miejsce.

Wcześniej nie trafił pan do pustej bramki. Gdyby Borussia odpadła, niemiecka prasa chyba nie pozostawiłaby na panu suchej nitki...

Takie sytuacje zdarzają się najlepszym. Piłka dziwnie się kręciła, boisko było nierówne, bramka trochę z boku. Wiem, że nie miałem prawa spudłować, ale kiedy gol nie chce paść po takich strzałach, pada w końcu po uderzeniach w stylu Kevina Grosskreutza, czyli delikatnie mówiąc, nie najładniejszych. Nie powiem, że się nie denerwowaliśmy. W którymś momencie Sebastian Kehl krzyknął z ławki rezerwowych, że Napoli prowadzi z Arsenalem i jeśli chcemy awansować, to musimy wygrać. Pomyślałem, że będzie ciężko.

Kiedy patrzę na mój ostatni rok, to widzę stabilizację na wysokim poziomie

Teraz zmierzycie się z Zenitem Sankt Petersburg. To chyba było dobre losowanie?

Rzeczywiście, było kilka lepszych drużyn, na które mogliśmy trafić. W Dortmundzie mówiono, że rywal z Rosji byłby dla nas najlepszy, ale nie będzie łatwo. Po pierwsze, w tej fazie rozgrywek nie ma już drużyn przypadkowych, po drugie – na początku czeka nas mecz w Petersburgu, a tam pogoda nie będzie rozpieszczać. Trzeba się odpowiednio przygotować, jednak w zeszłym roku w 1/8 finału mierzyliśmy się z Szachtarem Donieck i nieźle sobie poradziliśmy.

Zenit w grupie wywalczył sześć punktów, wy dwanaście. Nie przesadza pan z dyplomacją, oceniając szanse Borussii?

Tak ułożyły się mecze, w naszej grupie zostało Napoli, które przecież także miało 12 punktów. Ciężko jednak przekładać punkty z jednej grupy do drugiej, a w fazie pucharowej nawet ta teoretycznie słabsza drużyna może awansować dalej, jeśli przygotuje dobrą taktykę na dwumecz. Liczy się każdy błąd, nie ma miejsca na pomyłki. Po zwycięstwie z Marsylią poczuliśmy, jak nieprzewidywalny jest futbol, jak blisko jest z piekła do nieba. Cieszyliśmy się bardzo, ale musieliśmy tonować swoją radość, bo za dwa dni czekał nas kolejny mecz w Bundeslidze.

Wiosną ważne spotkania będą czekać też reprezentację Polski. Na mundial nie pojedziemy, ale zmierzymy się z Rosją i Niemcami. Na co możemy liczyć?

Myślę, że zobaczymy już reprezentację w takim składzie, który będzie wymagał tylko niewielkich zmian. Nie można wszystkiego cały czas przestawiać, powinna nastąpić stabilizacja. Patrząc na nasze ostatnie mecze, myślę, że właśnie najbardziej brakuje nam zrozumienia, powtarzalności. Na pewno przyjdzie taki czas, że zagramy lepiej.

Do kadry wraca Ludovic Obraniak. To dobra wiadomość?

Oczywiście. Przybędzie kolejny zawodnik, który potrafi grać w piłkę na wysokim poziomie.

Nie ma pan rozdwojenia jaźni? W Dortmundzie budzi się pan ze świadomością, że jest dobrym piłkarzem. Po meczach reprezentacji – że złym.

Mam z tym problem. Nie wiem, dlaczego w kadrze nie strzelam tylu goli co w klubie. Może za bardzo chcę, za bardzo się mobilizuję i potrzebuję po prostu więcej luzu. W reprezentacji walczę o każdą akcję, chcę mieć piłkę przy nodze i może to nie pomaga, a działa wręcz przeciwnie. Trzeba chyba podejść do wszystkiego spokojniej.

Adam Nawałka pracuje nad taktyką, która pozwoliłaby bardziej wykorzystywać pana możliwości. W meczach ze Słowacją i Irlandią się nie udało?

W tych meczach nie miałem więcej okazji niż wcześniej. Ale kto się spodziewał, że nagle koledzy stworzą mi ich pięć czy sześć, a ja będę tak skuteczny jak w klubie? Musimy być cierpliwi, nie można się załamać, trzeba iść dalej, kiedyś w końcu się uda.

Wszyscy oczekiwali, że przyjdzie nowy trener i zmieni wszystko od razu...

Z dnia na dzień nic się nie poprawi. Trudno mówić o nowej jakości w grze po tak krótkim czasie z nowym selekcjonerem. Chcemy wygrywać, ale sama wola walki już nie wystarczy, to nie te czasy. Możemy się umówić, że zepchniemy rywala do obrony i na pewno coś strzelimy, później w trakcie gry też się mobilizujemy, budzimy się nawzajem, ale przecież wyniki nie zależą od gadania. Nie zaczniemy dzięki temu grać jak Hiszpania i bawić się z każdym przeciwnikiem. Na razie tracimy gola ze Słowacją i denerwujemy się, że nie gramy tak, jak zakładaliśmy.

Podoba się panu, że Nawałka sprawdza tak wielu zawodników z polskiej ligi?

Trener podejmuje decyzje, więc nie mam prawa się na ten temat wypowiadać. Wiem jedno – nie będziemy się znać jak łyse konie po kilku treningach. Nie ma co liczyć na zrozumienie na boisku tak szybko. Dobrze, że ważne mecze zagramy dopiero jesienią.

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego