Szwecja to wicemistrz olimpijski, ale nie stoimy na straconej pozycji. W ubiegłym roku potrafiliśmy z nią wygrać.
Grzegorz Tkaczyk:
Tak się złożyło, że graliśmy ze Szwecją mecze w grupie eliminacyjnej do mistrzostw. U nich przegraliśmy, u nas to my byliśmy lepsi. W dzisiejszym meczu nie podejmuję się wskazać faworyta, ale nie mam wątpliwości, że aby pokonać Szwedów musimy zagrać tak dobrze jak z Francuzami czy Rosjanami. Inaczej nie będziemy w stanie nawiązać walki.
Szwedzi, podobnie jak Polacy, grają na tym turnieju nierówno. Czego musimy obawiać się najbardziej?
Spójrzmy na niedzielny mecz z Rosjanami. Do przerwy Szwedzi prowadzili 20:13, ale w drugiej połowie brakowało skuteczności, z obroną też już nie było równie dobrze co w pierwszej połowie i mieli bardzo nerwową końcówkę. Wygrali, ale z dużym szczęściem. Nie chciałbym bawić się w układanie taktyki, ale takie gorsze momenty trzeba wykorzystywać, no i na pewno musimy więcej grać skrzydłami. A co do silnych stron Szwedów... Słyną z agresywnej obrony 6:0, zacieśniają środek, świetnie współpracują blokiem, dzięki czemu ich bramkarz ma ułatwione zadanie. To chyba najważniejsze.