Reklama
Rozwiń

Sama bym nie uwierzyła

Każda wygrana przeze mnie piłka to był huk jak na stadionie piłkarskim. Kibice mi pomagali - mówi Agnieszka Radwańska po awansie do półfinału

Publikacja: 22.01.2014 20:41

Agnieszka Radwańska podczas meczu z Wiktorią Azarenką.

Agnieszka Radwańska podczas meczu z Wiktorią Azarenką.

Foto: AFP

Rz: Były długie rozmowy o strategii na Azarenkę?

Agnieszka Radwańska: Trudno rozmawiać o taktyce i strategii na tenisistkę, która potrafi wszystko. W jej grze nie ma żadnej dziury. Trzeba grać agresywnie i zmieniać odbicia, by Wiktoria miała szansę się pogubić.

Co powiedziała pani trenerowi po meczu?

A to już będzie nasza tajemnica... Na pewno jednak ani ja, ani trener nie spodziewaliśmy się takiej końcówki meczu. Każde spotkanie można wygrać, ale nie tak wysoko z taką tenisistką. To był szok nawet dla mnie.

A jak odebrała pani równie ciekawy początek meczu – prowadzenie 5:0 w pierwszym secie?

Na korcie tego wyniku się nie czuło, niczego nie dostałam za darmo, każdy gem mógł się inaczej skończyć. W drugim secie za bardzo się odsunęłam do tyłu kortu, serwis już tak nie sprzyjał i set uciekł. Ale wróciłam do żywych w trzecim secie...

Ten set był fantastyczny...

Ciężko wrócić do gry po przegranym secie, tym bardziej, że była w nim mała szansa na wygraną. Myślałam po prostu, że to ćwierćfinał Wielkiego Szlema, trzeba walczyć do końca. Wszystko jedno, czy jest 5:0 czy 0:5. Początek trzeciego seta był kluczem do zwycięstwa, zwłaszcza dojście do stanu 3:0, dwa przełamania serwisu rywalki. Ten rezultat dał mi więcej pewności siebie.

Gdyby przed meczem ktoś powiedział, że wygra pani z Azarenką 6:0 w trzecim secie...

Pewnie parsknęłabym śmiechem, takie wyniki rzadko się zdarzają w Wielkim Szlemie, tym bardziej z zawodniczką, która dwa razy ten Wielki Szlem wygrała.

Czuła pani wsparcie australijskiej publiczności?

Każda wygrana przeze mnie piłka to był huk jak na stadionie piłkarskim. Kibice mi pomagali.

Jak przygotować się do półfinału, gdy nie ma dnia przerwy?

Dobrze by było mieć ten dzień, niestety grałam w drugiej połówce drabinki. Ktoś musiał, taki jest tu plan. Zrobię wszystko, by być świeża.

Jak wspomina pani mecze z Cibulkovą?

Było ich dość dużo, zwykle były dziwne, bo i finał w Sydney wygrany do zera, i  zupełnie inaczej w Stanfordzie. Teraz nerwy pewnie będą grały dużą rolę.

w Melbourne wysłuchał  Tomasz Lorek

Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń