Rz: Czy szczęście jest teraz podwójne?
Kamil Stoch:
Wciąż do mnie nie dociera. Czuję się tak, jakbym wygrał normalne zawody, jakiś konkurs Pucharu Świata. Skoro jeszcze kolejny konkurs przed nami, to chyba dobrze, że tak się czuję.
Ocena za tę drugą próbę pana zaskoczyła? To był czwarty wynik serii...
Tak naprawdę zepsułem drugi skok. Skoczyłem zbyt agresywnie, odbicie było skierowane za bardzo do przodu, w powietrzu walczyłem o przetrwanie, robiłem, co mogłem, by wyciągnąć jak największą odległość. I się udało.