Hymn ukraiński zaśpiewała Natalia Kliczko, żona starszego z braci, Witalija, który tradycyjnie stał w narożniku Władymira, była piękna atmosfera, gdy Michael Buffer zapraszał na mistrzowski pojedynek.
A później był nokaut, który nie wywołał większych emocji, bo przez blisko 20 lat zawodowej kariery młodszy z ukraińskich braci zdołał nas do takich rozstrzygnięć przyzwyczaić. Z 62 wygranych pojedynków mistrz organizacji WBA, IBF, WBO oraz mniej znaczącej IBO przed czasem rozstrzygnął 52 walki, wliczając również tę z Leapaiem, a ostatni raz przegrał dziesięć lat temu.
Były rugbysta z Samoa leżał na deskach już w pierwszym starciu, ale sędzia Eddie Cotton chyba nieco się pośpieszył, licząc, bo reprezentujący Australię kandydat na mistrza po prostu stracił równowagę. Od pierwszych minut nikt nie miał jednak złudzeń co do wyniku tej walki.
Niższy o 15 cm Leapai nie był w stanie przedrzeć się do półdystansu, a lewe proste Władymira raz po raz lądowały ma jego nosie. W piątym starciu rozluźniony już i pewny swego Ukrainiec najpierw posłał rywala na deski firmową kombinacją lewy prosty, prawy prosty, a gdy ten wstał po liczeniu, ponowił akcję: tym razem jednak zaczął lewym sierpowym, a skończył prawym krzyżowym bitym między rękawice rywala.
– Nie byłem w stanie nic zrobić. Jego lewy prosty trzymał mnie na dystans, nie pozwalał się zbliżyć – tłumaczył Leapai. A Kliczko wspaniałomyślnie chwalił odwagę Australijczyka, twierdząc, że jak najbardziej zasługuje na swój przydomek Lwie Serce.