Prowadził po pierwszej rundzie, powiększył przewagę po drugiej, ale rozstrzygnięcie przyszło, jak to w golfie bywa, dopiero na końcu. Głównym rywalem Jędrzejczyka był w Binowie Bronson, który zaczynał finałową rundę ze stratą czterech uderzeń do lidera, ale po 9 dołkach miał już dwa punkty przewagi.
Nowy lider zaczął drugą dziewiątkę równie dobrze, od kolejnego birdie, lecz trzy bogeye ponownie zmieniły klasyfikację – prowadzenie odzyskał Mateusz Jędrzejczyk. Zanosiło się na emocje dogrywki, lecz po policzeniu punktów okazało się, że dodatkowych dołków nie będzie. Mistrz utrzymał punkt przewagi nad wicemistrzem.
– W rundzie finałowej grałem najlepiej, choć wynik był najwyższy. W golfie tak bywa. Grałem rewelacyjnie na polu, tylko putty mi nie wpadały. Czułem presję, ale uznałem, że co będzie to będzie. Wyszło dobrze – powiedział mistrz z Binowa.
Maks Sałuda, zwycięzca pierwszego turnieju LOTOS PGA Tour, choć zna pole w Binowie doskonale, spędził na nim 14 lat, nie dogonił obu rywali. Miał małą satysfakcję, że w ostatniej rundzie uzyskał lepszy od nich wynik (69), ale wystarczyło to tylko na trzecią pozycję. Zeszłoroczny triumfator Szczecin Open Jakub Ossowski miał najlepszy wynik dnia (68), ale ten finisz też przyszedł za późno.
Wśród amatorów zwyciężyła Dorota Zalewska, juniorka z Binowo Park, za nią był junior z KG Toya Oskar Zaborowski, trzecie miejsce zajął Adrian Kaczała. Ta kolejność trwała od pierwszej od ostatniej rundy.