Które zwycięstwo Majki było ważniejsze, czy odniesione na etapach i w klasyfikacji górskiej Tour de France czy końcowa wygrana w Tour de Pologne?
Ryszard Szurkowski:
Myślę, że dla Rafała ważniejsze były te podczas Tour de France. Bo zawsze liczy się ten pierwszy raz, ale przede wszystkim dlatego, że dzięki niemu stał się pewniejszy swojej sportowej wartości i swoich możliwości. Natomiast dla polskiego kolarstwa wszystkie te sukcesy są istotne. Młodzież widzi, że ich kolega, który tu wyrósł, trenował w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy, może wygrywać z najlepszymi. Dla nich nie liczą się nasze zwycięstwa, odniesione 40 albo 30 lat temu, oni patrzą na Majkę i Michała Kwiatkowskiego.
Nie jest pan zaskoczony postawą Majki w Polsce? Ma przecież za sobą dwa ciężkie toury – Giro d'Italia i Tour de France...
– Tour de France ukończył w znakomitej formie. Sił mu nie brakowało. Nasz tour nie okazał się zbyt ciężki, gdyby taki był, Rafał nie miałby możliwości wygrać. Pierwsze dni przejechał spokojnie, złapał wtedy trochę oddechu, miał wsparcie grupy, a potem mógł atakować.