– Jeśli nie obronimy mistrzostwa, w przyszłym roku pewnie przyjdzie inny trener. Nie ma co robić z tego tajemnicy – powtarza Pep Guardiola.
Prowadzący Bayern Hiszpan doskonale zdaje sobie sprawę, że po wygranym przez Niemców mundialu oczekiwania wobec jego piłkarzy tworzących trzon złotej reprezentacji będą jeszcze większe. Już to przerabiał, gdy cztery lata temu mistrzem świata została Hiszpania zbudowana wokół jego Barcelony. – To wielki prezent dla Bayernu, że gra u nas tylu zawodników, którzy przyczynili się do sukcesu kadry – podkreśla Guardiola.
Zakochany Pep
Warto przypomnieć ich nazwiska: Manuel Neuer, Philipp Lahm, Jerome Boateng, Bastian Schweinsteiger, Toni Kroos (latem odszedł do Realu Madryt za około 30 mln euro), Thomas Mueller, wreszcie Mario Goetze – strzelec jedynej bramki w finale z Argentyną, wyciągnięty przed rokiem z Borussii Dortmund symbol nowych dumnych Niemiec. Jak w takim towarzystwie odnajdzie się Robert Lewandowski?
– Nie czuję się na razie zawodnikiem Bayernu z krwi i kości. Do tego potrzeba meczu o stawkę. Może tak będzie po Superpucharze Niemiec czy starcie Bundesligi – mówił po pierwszym sparingu z MSV Duisburg (1:1), w którym zdobył gola. „Najwyraźniej nie zostawił swoich umiejętności w Dortmundzie" – napisała wtedy DPA. Pozostał też skromny, choć w ostatnich tygodniach od pochwał niejednemu mogłoby się przewrócić w głowie.
„To najlepszy napastnik na ziemi. Strzelił najfajniejszą bramkę, jaką widziałem" – skomentował Dietmar Hamann zabawę Lewandowskiego w polu karnym z rywalami z Borussii Moenchengladbach podczas towarzyskiego turnieju Telekom Cup, zakończoną pięknym golem pokazywanym w sportowych serwisach na całym świecie. Były reprezentant Niemiec zachwyca się grą Polaka, ale pyta też o sens jego transferu do Monachium.