Hampel nie należał do faworytów sobotniego wyścigu. Wydawało się, że aktualny wicemistrz świata zgubił gdzieś formę z poprzedniego sezonu. W ostatnich czterech rundach zdobył łącznie 12 punktów i przed GP Skandynawii zajmował 14. miejsce w klasyfikacji generalnej. Na domiar złego do Sztokholmu przyjechał przeziębiony i rozważał rezygnację ze startu. Ostatecznie pojawił się w parku maszyn, ale wszystko wskazywało, że nie ma prawa walczyć choćby o miejsce w półfinale. Pozory okazały się mylące.
To były najlepsze zawody cyklu GP w karierze Jarosława Hampela. Zawodnik SPAR Falubazu Zielona Góra wygrał wszystkie wyścigi i zdobył komplet 21 punktów. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2010 roku, gdy Tomasz Gollob, późniejszy mistrz świata, był najszybszy we wszystkich biegach GP Nordyckiej w Vojens.
– Wcześniej miałem problemy ze sprzętem, a gdy pojawiałem się na torze, nie wierzyłem w siebie. Teraz czuję się zdecydowanie lepiej – mówił w rozmowie z portalem speedwaygp.com Hampel, nazywany przez kolegów „Mały". W klasyfikacji generalnej awansował na siódmą pozycję.
Trzeci w Sztokholmie był Krzysztof Kasprzak. W finale przegrał z Hampelem i liderem cyklu GP Gregiem Hancockiem (USA). Ale i tak może być zadowolony ze swojego występu. W klasyfikacji wyprzedził Taia Woffindena (Wielka Brytania) i jest głównym kandydatem do srebrnego medalu.