Gratka dla fanów Formuły 1: Grand Prix Brazylii

Jeśli wyścig o Grand Prix Brazylii przyniesie takie same emocje jak kwalifikacje, to w niedzielę na fanów Formuły 1 czeka prawdziwa uczta.

Aktualizacja: 09.11.2014 10:38 Publikacja: 09.11.2014 10:26

Gratka dla fanów Formuły 1: Grand Prix Brazylii

Foto: AFP

Spodziewano się, że na liczącym ledwie 4,3 kilometra długości torze Interlagos – w kalendarzu F1 krótsza jest tylko uliczna pętla w Monako – różnice między kierowcami będą niewielkie. Rzeczywistość przeszła jednak najśmielsze oczekiwania: walczący o mistrzostwo świata duet Mercedesa przedzieliły zaledwie 33 tysięczne sekundy, a członkowie dominującej w tym sezonie ekipy przecierali oczy ze zdumienia, bo w decydujących momentach kwalifikacji do walki włączyli się także zawodnicy Williamsa.

Lokalny bohater Felipe Massa oraz jedno z odkryć tego sezonu, Valtteri Bottas, porządnie wystraszyli faworytów. Po pierwszej turze pomiarowych okrążeń co prawda wszystko układało się zgodnie z przewidywaniami, bo na czele tabeli widniał Nico Rosberg – autor najszybszych okrążeń we wszystkich treningach na Interlagos – a drugą lokatę okupował jego największy rywal i zespołowy partner Lewis Hamilton. Strata lidera mistrzostw wynosiła zaledwie 29 tysięcznych sekundy, a za plecami duetu Mercedesa czaili się już Massa i Bottas, tracący odpowiednio 81 i 139 tysięcznych.

Ostatecznie z zaciętej walki górą wyszli faworyci, bo kierowcy Williamsa w drugiej, decydującej próbie nie poprawili swoich czasów. Z rywalizacji o pierwsze pole startowe po raz dziesiąty w tym sezonie wyszedł Rosberg, który tym samym zapewnił już sobie przyznawane od tego roku specjalne trofeum dla zdobywcy największej liczby pole position. Dla Niemca nie ma to jednak żadnego znaczenia, bo gra toczy się o znacznie wyższą stawkę: Rosberg próbuje gonić prowadzącego w mistrzostwach Lewisa Hamiltona, który od pięciu wyścigów nie schodzi z najwyższego stopnia podium.

Przed tygodniem lider punktacji zwyciężył w Grand Prix USA, choć tam Rosberg ruszał z pole position i prowadził przez niemal połowę dystansu. Popełnił jednak błąd przy próbie obrony przed zespołowym partnerem i ponadto narzekał, że w wyścigu nie mógł znaleźć odpowiedniego rytmu.

– Wyciągnąłem wnioski z Austin i już wiem, co muszę zrobić jutro – odgrażał się wicelider mistrzostw. – Dlatego nie mogę się już doczekać jutro. Na pewno start będzie fascynującym widowiskiem, ale ruszam z czystej strony toru i dojazd do pierwszego zakrętu jest dość krótki, więc to mi na pewno pomoże.

Mimo podwójnego punktowania ostatniego wyścigu, który odbędzie się za dwa tygodnie w Abu Zabi, przewaga Hamiltona w klasyfikacji jest tak duża, że Rosbergowi do szczęścia nie wystarczą dwie wygrane i musi liczyć na potknięcia Anglika. Ze swojej strony lider punktacji nie zamierza poprzestawać na dziesięciu zwycięstwach w sezonie i na Interlagos zamierza iść na całość, walcząc o szósty z rzędu triumf.

– Przyjechałem tu po wygraną – deklaruje Anglik. – To zawsze będzie mój priorytetowy cel, ale oczywiście poza tym chcę, żeby zespół wywalczył kolejny dublet. Wiemy, że Williams jest bardzo blisko i liczymy na dobrą walkę jutro.

Rywale wykorzystywali już w tym sezonie potknięcia kierowców Mercedesa. Po defektach „Srebrnych Strzał" w Kanadzie czy sprowokowanej przez Rosberga kolizji na Spa-Francorchamps wygrywał Daniel Ricciardo z Red Bulla, ale teraz forma Williamsa sugeruje, że nawet bez przygód dwóch faworytów walka o zwycięstwo niekoniecznie będzie wewnętrzną sprawą Mercedesa. Ochotę na włącznie się do gry ma przede wszystkim Massa, który za czasów startów w Ferrari zanotował już dwie wygrane przed dodającą mu skrzydeł własną publicznością.

Byłoby ciekawie, gdyby walczącym o tytuł Hamiltonowi i Rosbergowi szyki w Brazylii pomieszał ktoś trzeci. Szanse na to są całkiem spore – zwłaszcza, że meteorolodzy zapowiadają deszcz.

Spodziewano się, że na liczącym ledwie 4,3 kilometra długości torze Interlagos – w kalendarzu F1 krótsza jest tylko uliczna pętla w Monako – różnice między kierowcami będą niewielkie. Rzeczywistość przeszła jednak najśmielsze oczekiwania: walczący o mistrzostwo świata duet Mercedesa przedzieliły zaledwie 33 tysięczne sekundy, a członkowie dominującej w tym sezonie ekipy przecierali oczy ze zdumienia, bo w decydujących momentach kwalifikacji do walki włączyli się także zawodnicy Williamsa.

Pozostało 87% artykułu
Sport
Billie Jean King Cup. Ostatnia taka noc w Maladze. Włoszki sprytniejsze od Polek
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji