Uwzględniając ostatnią, dziesiątą rundę, dwie partie wygrał mistrz świata Carlsen, jedną pretendent Anand, a w pozostałych siedmiu padły remisy. Po szybkim remisie w rundzie dziewiątej, rozegranej wczoraj, arcymistrzyni Monika Soćko powiedziała nam, że takie rozstrzygnięcie odpowiadało Carlsenowi, bo jego taktyka w końcówce meczu polega na dążeniu do remisu w każdej partii. Zdaniem czołowej polskiej szachistki mistrz świata uznał, że to najlepszy sposób na dowiezienie jednopunktowego prowadzenia do końca zawodów. Dzisiaj Norweg postawił kolejny krok na tej drodze. Było mu trudniej niż wczoraj, bo grał czarnymi.
Mimo że remis wyraźnie go satysfakcjonował, w przesadną ostrożność nie popadł. Wręcz przeciwnie – wybrał ostry debiut, jakim jest obrona Grünfelda. Carlsen już raz ją w Soczi zagrał: w pierwszej rundzie. Grünfeld nie sprawdził się wówczas najlepiej, choć partia zakończyła się remisem, a na końcu mistrz świata nawet przeważał. Jednakże w początkowej fazie gry lepiej stał Anand; jak wykazali potem komentatorzy, przewaga pretendenta była większa, niż to wyglądało przy pierwszym, powierzchownym przejrzeniu partii.
Być może dlatego Carlsen – na pewien czas – zarzucił Grünfelda i sięgnął po tę obronę dopiero dzisiaj. Można się też domyślać, że w ciągu niecałych dwóch tygodni, jakie dzielą nas od pierwszej rundy, sztab pomocników Carlsena ciągle nad tym debiutem pracował – by załatać dziury ujawnione przez Ananda.
Sztabowcy wykonują taką pracę wręcz rutynowo, ale nie zawsze okazuje się ona przydatna. Dzisiaj przydatna nie była, bo Anand grał inaczej niż w pierwszej partii. Nawiasem pisząc, do 14. posunięcia szedł śladami swojego głównego sekundanta – Radosława Wojtaszka, kopiując jego grę z pewnej partii rozegranej w 2012 r. Carlsen jako pierwszy zszedł z utartej ścieżki, ale mimo to przewagę uzyskał Anand. Inna sprawa, że nosiła ona ulotny charakter, a obaj gracze musieli błądzić w gąszczu niezwykle skomplikowanych możliwości. Gdzieś w okolicach 23. posunięcia inicjatywa Hindusa zaczęła zanikać, a po dalszych siedmiu ruchach stanęła równa końcówka, w której obaj zawodnicy mieli po dwie wieże i cztery pionki. Żaden z arcymistrzów nie widział szans na wygraną, więc po wykonaniu 32. posunięcia Anand zaproponował remis, a Carlsen propozycję przyjął.
Przed nami jeszcze dwie rundy. Przedostatnia zostanie rozegrana w niedzielę, a ostatnia we wtorek. Żeby obronić tytuł mistrza świata, Carlsen potrzebuje co najmniej jednego punktu, a więc dwóch remisów lub jednej wygranej. Anand będzie dążył do wyrównania – chciałby jedną partię wygrać i jedną zremisować. Może się oczywiście zdarzyć, że Hindus wygra obie ostatnie partie, ale prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest nikłe. Gdyby udało mu się doprowadzić do remisu 6-6, zobaczymy jeszcze partie dogrywkowe, które zaplanowano na czwartek.